- Współrządząca Niemcami bawarska chadecja CSU formułuje nowe warunki dotyczące ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, co może jeszcze bardziej odsunąć w czasie jego przyjęcie przez Niemcy.
Jak wynika z opublikowanych w niedzielę w mediach wypowiedzi czołowych polityków CSU, nowa ustawa kompetencyjna, której poprawienie nakazał Federalny Trybunał Konstytucyjny, powinna przyznać obu izbom niemieckiego parlamentu znaczące uprawnienia w unijnym procesie decyzyjnym.
Rząd RFN musiałby np. uzyskiwać zgodę Bundestagu i Bundesratu przed podjęciem decyzji na szczeblu UE, a o najistotniejszych kwestiach decydowałoby referendum.
"Byłoby dobrze, gdyby podczas przyszłych zmian traktatów UE decyzje Bundestagu i Bundesratu uzupełniano referendum" - powiedział sekretarz generalny CSU Alexander Dobrindt, cytowany przez tygodnik "Der Spiegel".
W połowie lipca posłowie bawarskiej chadecji zamierzają przyjąć stanowisko CSU w sprawie planowanej ustawy kompetencyjnej, towarzyszącej ustawie o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
Jak poinformował "Spiegel", w dokumencie tym ma znaleźć się postulat szeregu zmian w konstytucji Niemiec, w tym wprowadzenia wymogu, że stanowisko Bundestagu w kwestiach polityki europejskiej będzie wiążące dla rządu.
Poseł CSU, odpowiedzialny za kwestie unijne, Thomas Silberhorn zapowiedział, że w zamian za zgodę na ustawę kompetencyjną, bawarscy chadecy oczekują wyjścia na przeciw ich postulatom.
Na to jednak nie ma zgody koalicyjnych CDU oraz SPD. "Twarde żądania CSU mogą zachwiać ambitnym harmonogramem nowelizacji ustawy kompetencyjnej" - pisze "Der Spiegel".
Zgodnie z wtorkowym wyrokiem Federalnego Trybunału Konstytucyjnego dopiero po przyjęciu poprawionej ustawy i wzmocnieniu wpływu parlamentu na politykę europejską, możliwe będzie zakończenie procedury ratyfikacji traktatu przez Niemcy.
Według obecnych planów ma ona zostać uchwalona 8 września, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi (27 września).
"Nie może być tak, że harmonogram przesądzi o treści ustawy" - powiedział Dobrindt tygodnikowi "Welt am Sonntag". W jego ocenie należy uchwalić akt prawny, który zapewni większą "demokratyczną kontrolę".
Cytowany przez "Welt am Sonntag" znawca prawa konstytucyjnego Rupertt Scholz ostrzegł jednak, że realizacja postulatów bawarskich chadeków znacznie ograniczy zdolność Niemiec do działania w dziedzinie polityki europejskiej.
"Kanclerz Angela Merkel musi utrzymać ryzach bawarskich polityków" - zażądała wiceprzewodnicząca frakcji SPD Angelica Schwall-Duerren.
Także wpływowy eurodeputowany CDU Elmar Brok ostrzegł na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung": "Największe niebezpieczeństwo polega na tym, że właśnie parlament Niemiec wzmocni destrukcyjne siły w Europie, które dążą do położenia kresu integracji europejskiej" .
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.