Co najmniej 12 osób zginęło, a 16 zostało rannych we wtorek w wyniku eksplozji, do której doszło w centrum Tunisu w autobusie przewożącym członków ochrony prezydenta Tunezji - podała AFP, powołując się na władze.
Rzecznik kancelarii prezydenta uznał, że doszło do zamachu, ale AFP zaznacza, że nie jest jasne, co wywołało eksplozję.
Świadkowie mówią, że słyszeli głośny wybuch, w wyniku którego autobus stanął w płomieniach. AFP podaje, że pojazd jest niemal doszczętnie zwęglony; jego wrak leży na jednej z głównych ulic w centrum miasta.
Źródła w kancelarii prezydenta twierdzą, że eksplozji ładunków wybuchowych dokonał zamachowiec znajdujący się wewnątrz autobusu.
Nie wiadomo dokładnie, ile osób znajdowało się w pojeździe. Na miejsce wysłano liczne karetki pogotowia, wozy straży pożarnej oraz siły bezpieczeństwa. Pobliskie skrzyżowanie zostało zamknięte dla ruchu, wokół widać zapłakanych ludzi. Teren otoczyła i zamknęła policja.
W Tunezji nastąpiło w ostatnim czasie nasilenie działalności dżihadystycznych radykałów, a władze informowały o zapobieżeniu licznym zamachom. W czerwcu na plaży w tunezyjskim kurorcie Susa nad Morzem Śródziemnym doszło do zamachu, w którym zginęło 38 osób. W marcu w ataku na muzeum Bardo w Tunisie zginęły 22 osoby.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.