Grupa pięciu porwanych polskich marynarzy ze statku "Szafir" trafiła już do kraju. Marynarze są cali, zdrowi i bezpieczni; przebywają wśród swoich rodzin - poinformowało w środę kierownictwo armatora jednostki Euroafrica.
Jak powiedział prezes Euroafriki Jacek Wiśniewski, przez czas porwania marynarze byli traktowani "w godny sposób, choć ciężko mówić o dobrych warunkach". Jak podkreślił, "nie doznali obrażeń i upokorzeń".
Armator zastrzegł, że ze względu na bezpieczeństwo obecnej załogi "Szafira", jak i kolejnych, które będą operować w tym rejonie świata, powstrzymuje się od informowania o szczegółach dot. samego porwania i uwolnienia marynarzy.
Przedstawiciele armatora odmówili odpowiedzi na pytanie, czy za uwolnienie marynarzy zapłacono okup.
Jak mówił Wiśniewski, przez ostatnie dni najważniejszą kwestią było bezpieczeństwo i uwolnienie porwanych; teraz armator zamierza opracować nowe systemy zabezpieczenia marynarzy w rejonach szczególnie niebezpiecznych. Jak zaznaczył, na wodach nigeryjskich jest zakaz posiadania na pokładzie statków broni, a także uzbrojonej eskorty. Dodał, że armator będzie rozmawiać ze stroną nigeryjską na temat dodatkowych zabezpieczeń.
Indagowany, czy były takie zabezpieczenia na "Szafirze" odparł, że właśnie dzięki nim, w tym tzw. cytadeli - czyli miejscu, gdzie mogli skryć się marynarze - nie doszło do porwania pozostałych członków załogi.
"Porywacze działali w sposób zorganizowany i wiedzieli, czego chcą" - powiedział prezes. Marynarze byli w rękach niebezpiecznych bandytów, więc (...) ich życie było zagrożone, choć nie stosowano wobec nich przemocy fizycznej - przyznał Wiśniewski.
Szef firmy Polaris Usługi Morskie, która mustrowała marynarzy na statek Michał Czerepaniak powiedział, że każdy z marynarzy zatrudnionych na statkach, które operują w niebezpiecznych rejonach, jest informowany o ewentualnym zagrożeniu. Komunikaty w tej sprawie na swych stronach internetowych podaje ITF (International Transport Federation - PAP). Za pracę w tych rejonach marynarz dostaje specjalny dodatek - zaznaczył. Układ zbiorowy przewiduje też możliwość odmowy wpłynięcia w takie rejony - dodał.
Załoga "Szafira" została ponownie obsadzona bardzo szybko - zapewnił Czerepaniak. Statek jest w nigeryjskim porcie Lagos, z którego wyruszy w normalny rejs.
Jak zapewniła wiceprezes Euroafriki Elżbieta Malanowska, jeśli zajdzie potrzeba, marynarzom zostanie udostępniona pomoc psychologa.
Przedstawiciele armatora przyznali, że ich rozmowy z marynarzami ograniczyły się na razie do kilkuminutowych, gdyż "należy im dać czas na odpoczynek po traumie, która przeszli".
Armator uznał za bardzo dobrą współpracę z rodzinami marynarzy, których członkowie stali się członkami zespołu kryzysowego armatora, ten zaś pracował przez ostatnie 12 dni w dzień i w nocy. Jako bardzo dobra określona została też współpraca ze stroną rządową, w tym przedstawicielami polskiej dyplomacji w Nigerii.
Premier Beata Szydło poinformowała w środę na konferencji prasowej, że zaprosiła marynarzy do KPRM. "Jeżeli będą już po spotkaniach ze swoimi rodzinami, jeżeli będą mieli takie życzenie i czas, to zapraszam ich tutaj na spotkanie, bardzo chętnie bym porozmawiała (z nimi) osobiście, wczoraj rozmawiałam telefonicznie" - zaznaczyła.
"Dla mnie najważniejsze jest to, że panowie są cali i zdrowi, że wracają do swoich rodzin, w tej chwili to jest czas dla ich rodzin, dla nich" - dodała.
"Bardzo się cieszę, że wszystko skończyło się dobrze i szczęśliwie, bardzo chciałam serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy do tego się przyczynili. Nie mogę mówić o szczegółach, natomiast zaangażowanych w to było wielu ludzi, którzy byli zdeterminowani, żeby uczynić wszystko, żeby naszych pięciu rodaków wróciło w zdrowiu do swoich rodzin" - powiedziała szefowa rządu.
Według informacji Spółki Euroafrica, statek został zaatakowany 27 listopada br. z dwóch łodzi przez uzbrojonych piratów; miało to miejsce w odległości ok. 35 mil morskich od wybrzeży Nigerii. Pięciu członków załogi zostało uprowadzonych. Pozostali skryli się w jednym z pomieszczeń na statku. Szafir dopłynął bezpiecznie do portu Onne w Nigerii. Tam wymieniono i uzupełniono załogę.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.