Najwyższe władze Chin wezwały wczoraj do zastosowania "surowych kar" wobec sprawców zamieszek w Urumczi w regionie Sinkiangu, gdzie według oficjalnych danych zginęło 156 osób. Powiadomiły o tym media państwowe.
Jak podała agencja Xinhua, starcia, do jakich doszło w niedzielę, były tematem środowego zebrania dziewięcioosobowego biura politycznego partii komunistycznej. Kierownictwo partii nazwało zamieszki "poważnym i gwałtownym zajściem kryminalnym" i orzekło, że stoją za nimi siły zagraniczne.
Krótko przed spotkaniem prezydent Chin i szef politbiura, Hu Jintao, wrócił do kraju, rezygnując z udziału w szczycie przywódców państw G8 we Włoszech.
Jak podaje portal BBC News, chińskie kierownictwo podkreśla w czwartkowym komunikacie, że stabilność w Sinkiangu jest "najważniejszym i naglącym zadaniem". "Ci, którzy planowali incydent, organizatorzy, główni uczestnicy i kryminaliści winni poważnych aktów przemocy muszą być surowo ukarani, zgodnie z prawem" - głosi oświadczenie.
Lokalni działacze partyjni oświadczyli już, że osoby uznane za winne morderstw podczas zamieszek zostaną stracone.
W czwartek w Urumczi, gdzie władze próbują znormalizować sytuację, widać na ulicach tysiące żołnierzy. Ze śmigłowców zrzucane są ulotki, a z ciężarówek - transmitowane apele do ludności o zachowanie spokoju. Siły bezpieczeństwa oddzielają dzielnice muzułmańskich Ujgurów i Hanów - etnicznych Chińczyków. Ci ostatni witają siły bezpieczeństwa transparentami "Musimy walczyć z terrorystami" i "Sprzeciw wobec etnicznego separatyzmu i nienawiści".
Według BBC aresztowano dotąd ponad 1400 ludzi.
Zamieszki w Urumczi wybuchły w niedzielę, po wiecu zwołanym przez Ujgurów w następstwie starć między Ujgurami a Hanami, do jakich doszło w jednej z fabryk w czerwcu. Do dalszych protestów doszło we wtorek, gdy kobiety ujgurskie demonstrowały przeciw aresztowaniu członków ich rodzin. Na ulice wyszły wówczas, szukając odwetu, grupy uzbrojonych w pałki Hanów. Interweniowała milicja.
Ujgurzy twierdzą, że w niedzielę śmiertelnych ofiar było więcej niż 156, o których mówią dane oficjalne.
Wyznający w większości islam Ujgurzy stanowią około 40 procent liczącej 20 mln ludności Sinkiangu. W miastach regionu i oazach, w tym w samym Urumczi, większość mieszkańców stanowią obecnie napływowi Chińczycy. Wielu Ujgurów niechętnych jest nasilającej się chińskiej imigracji oraz partyjnej kontroli nad ich życiem społecznym i religijnym.
Sinkiang - a właściwie Region Autonomiczny Sinkiang-Ujgur - to duży i słabo zaludniony obszar, obejmujący niemal jedną szóstą terytorium ChRL. Opanowany został przez Chiny w 1949 roku, gdy wojska chińskie zlikwidowały proklamowaną przez miejscowe grupy niezależną Republikę Turkiestanu Wschodniego. Sinkiang uzyskał status regionu autonomicznego 1 października 1955 roku.
Tymczasem brytyjski sekretarz stanu ds. biznesu Peter Mandelson zasugerował, że Unia Europejska winna złagodzić embargo na eksport broni i technologii wojskowych do Chin, wprowadzone po wydarzeniach na pekińskim placu Tiananmen w 1989 roku.
Jak informuje agencja Reutera, Mandelson - dawny unijny komisarz ds.handlu - powiedział, iż Bruksela winna "ponownie przeanalizować" dotychczasowe stanowisko w sprawie wiązania kwestii demokracji i poszanowania praw człowieka z porozumieniami handlowymi, podpisywanymi z innymi krajami.
UE w 2005 r. ugięła się pod presją USA, utrzymując embargo na eksport broni do Chin. Maldelson jest zdania, że w tym momencie argumenty na rzecz utrzymania restrykcji "były mocno przesadzone".
"Sądzę, że dysponujemy odpowiednimi mechanizmami kontroli eksportu pod względem bezpieczeństwa, mogącymi stanowić doskonałą alternatywę dla całkowitego embarga" - powiedział Mandelson na czwartkowym posiedzeniu w Londynie komisji parlamentarnej, która rozpatrywała obecny stan stosunków UE z Chinami.
Agencja Reutera podkreśla, iż wypowiedź Mandelsona nie dotyczy tylko Chin - Reuters przypomina, że w ubiegłym roku Rada Współpracy Zatoki Perskiej - ekonomiczny i polityczny blok sześciu państw tego regionu - zawiesiła rozmowy z Unią Europejską w związku ze stanowiskiem Brukseli ws. demokracji i praw człowieka.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.