Mężczyzna uzbrojony w nóż i krzyczący "Allah Akbar" został zabity w czwartek podczas próby wejścia do komisariatu policji w Paryżu - poinformowało francuskie MSW. Napastnik miał również na sobie atrapę pasa z ładunkami wybuchowymi.
"Mężczyzna usiłował w czwartek rano zaatakować policjanta w punkcie przyjęć komisariatu i w odpowiedzi został zastrzelony przez policjantów" - powiedział rzecznik MSW Pierre-Henry Brandet.
Do komisariatu, znajdującego się w północnej części Paryża, przysłano ekipy saperów, którzy zabezpieczyli miejsce. Udał się tam także minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve.
Zamknięto dla ruchu pobliski bulwar, by bez przeszkód mogły nim przejeżdżać karetki i radiowozy. Przechodniom polecono schronienie się w okolicznych sklepach za zamkniętymi żaluzjami. Zamknięto wejście do pobliskiego przedszkola.
Do próby ataku doszło dokładnie w rocznicę zamachu na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo" i krótko po upamiętniającej to ceremonii z udziałem prezydenta Francois Hollande'a, podczas której powiedział on, że terroryzm nadal stanowi poważne zagrożenie dla Francji. Powiedział także, że każdy atak na przedstawiciela służb bezpieczeństwa jest nie tylko czynem przestępczym, ale zamachem na Republikę.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.