Wybór prof. Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego zasypuje historyczne podziały między Europą Wschodnią i Zachodnią – uważa ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE).
W rozmowie z KAI stwierdził on, że nowy szef europarlamentu w symboliczny sposób będzie reprezentował wszystkie nowe kraje członkowskie Unii Europejskiej. Wybór Polaka na przewodniczącego PE przyrównał do takich wydarzeń jak upadek muru berlińskiego czy wstąpienie Polski do NATO i Unii Europejskiej.
„Można być Europejczykiem na różne sposoby” – powiedział ks. Mazurkiewicz. Dodał, że posłowie z krajów Europy Środkowo-Wschodniej niosą z sobą zupełnie inny bagaż doświadczeń historyczno-kulturowych niż ich koledzy z Zachodu. Wszyscy są jednak równoprawnymi Europejczykami.
Zdaniem sekretarza generalnego COMECE, dzięki doświadczeniu wyniesionemu z „Solidarności” i rozwiniętemu na polskiej scenie politycznej Buzek będzie dobrze wypełniał swoją funkcję. „Jest on osobą, która potrafi się z ludźmi porozumiewać” – zaznaczył ks. Mazurkiewicz.
Zauważył przy tym, że stanowiska przewodniczącego PE nie należy przeceniać i przyrównywać do kierowania parlamentem narodowym. Przypomniał, że inicjatywa ustawodawcza w strukturach europejskich wychodzi przeważnie od Komisji Europejskiej, a ostateczne decyzje podejmuje Rada UE.
W imieniu COMECE ks. Mazurkiewicz wyraził nadzieję na dobrą współpracę Kościoła z instytucjami europejskimi. „Płaszczyzną porozumienia będą wspólne wyznawane wartości” – powiedział duchowny.
Dodał, że przedstawicielom Kościoła zapewne trudniej będzie współpracować z następnym przewodniczącym PE. Zgodnie z obowiązującymi zasadami, w połowie kadencji Parlamentu następcą Buzka, wywodzącego się z Europejskiej Partii Ludowej – Europejskich Demokratów ( EPP-ED), zostanie bowiem kandydat z frakcji socjalistycznej.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.