Uczestnicy rajdu „Szlakiem gen. Andersa” dotarli już do Kazachstanu. Przez ostatnie trzy dni Rycerze Kolumba z Radomia odwiedzili Samarę, Buzułuk i Trockoje, gdzie tworzyła się Armia gen. Andersa
- Zaskoczyła nas praktycznie znikoma wiedza o polskiej armii. Miejscowi Polacy i księża traktują nas jako tych, którzy szukają dopiero tych śladów - powiedział kapelan radomskiej rady Rycerzy Kolumba ks. Wiesław Lenartowicz.
W Samarze, liczącej 2 mln mieszkańców, uczestnicy rajdu natknęli się na ślady związane z działalnością gen. Andersa. W czasie drugiej wojny światowej mieściło się tam centrum komunikacyjne tworzącej się polskiej armii. W mieście umieszczono także radziecki przemysł zbrojeniowy.
- Do dziś zachowały się ustne przekazy o wagonach z Polakami, którzy chcieli dotrzeć do armii Andersa. Były one obstawione przez radzieckich żołnierzy, ludzie w nich umierali z głodu, byli chowani w zbiorowych mogiłach. Do dzisiaj nie zachowały się żadne ślady, ale pamięć trwa - opowiada ks. Lenartowicz.
W Buzułuku Rycerze Kolumba odnaleźli budynek, w którym mieścił się sztab główny armii gen. Andersa. - Dzięki archiwalnym zdjęciom, pokazanym następnie miejscowym policjantom, udało się nam dotrzeć do tego obiektu. Dzisiaj mieści się tam uczelnia - powiedział ks. Lenartowicz.
Uczestnicy wyprawy udali się również do pobliskiego Trockoje, gdzie formowała się 6. Lwowska Dywizja Piechoty. Dzisiaj mieści się tam jednostka wojskowa. - Usłyszeliśmy ciekawą historię, że w czasie wojny polskie oddziały wizytował marszałek Żukow. Polscy żołnierze chcieli zorganizować defiladę, ale nie mieli butów, a ich ubrania były w strzępach. Ale ogolili się i przed marszałkiem przeszli w defiladzie tupiąc gołymi stopami, tak aby było ich słychać - powiedział ks. Lenartowicz.
Rajd Szlakiem Generała Andersa jest projektem powstałym we współpracy Radomskiego Towarzystwa Motocyklowego i Radomskiej Rady Rycerzy Kolumba.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.