Z posłem Cezarym Tomczykiem o 500 zł na dziecko z programu PiS i PO rozmawia Wojciech Teister:
Wojciech Teister: Co się zmieniło od jesieni przed wyborami, kiedy to czołowi politycy PO bombardowali pisowski pomysł programu „Rodzina 500+” podkreślając, że zrujnuje budżet? Dlaczego PO proponuje dziś program „500 zł na każde dziecko”?
Cezary Tomczyk: Zmieniła się jedna rzecz i to zasadnicza – PiS wygrało wybory, a to doprowadziło do tego, że wyborcy zawarli z PiSem kontrakt wyborczy. I ten kontrakt polega na tym, że PiS umówił się z wyborcami, że każde dziecko w Polsce dostanie 500 zł. I dzisiaj opozycja musi zrobić wszystko, żeby PiS z tego kontraktu się wywiązał.
Więc wtedy pieniędzy nie było, a teraz waszym zdaniem są. Czyli po prostu nie wy rządzicie, więc nie wasz problem.
My od początku uważaliśmy, że składane przez PiS obietnice są nieprawdziwe. I dziś niestety to się potwierdziło, bo okazało się, że połowa polskich dzieci tych pieniędzy od PiSu nie otrzyma. Mówiliśmy, że budżet nie jest na to gotowy, ale dzisiaj mówimy sprawdzam. Niedawno PiS mówił, że da radę, więc zachęcamy do tego – dajcie radę! Znajdźcie pieniądze na obietnicę, dzięki której wygraliście wybory.
Tylko, że w programie wyborczym opracowanym m. in. przez minister Rafalską od początku była mowa o pieniądzach na drugie i kolejne dziecko, gdyż celem programu jest ZWIĘKSZENIE dzietności.
Ja uważam, że jednak exposé, w którym pani premier mówiła o 500 zł na każde dziecko, to ważne wystąpienie. W spocie przedstawionym przez Platformę jest też urywek z debaty z panią premier Kopacz, gdy pani premier Szydło mówi „500 zł na każde dziecko”. I w tym stwierdzeniu nie ma pola do interpretacji.
Rozumiem zatem, że, skoro wiecie, że budżetu nie stać na taki program, a składacie go w Sejmie, to pomysł PO ma na celu wymuszenie na PiS zrealizowania obietnicy 500 zł na każde dziecko niezależnie od konsekwencji budżetowych…
Jest jeszcze drugi powód – kolejny raz nie można dopuścić do dzielenia Polaków, tym razem dzieci na lepszy i gorszy sort. Dlaczego część dzieci ma być objętych takim świadczeniem, a część nie? Dlaczego samotna matka, która przekroczy o jeden złoty próg dochodowy 800 zł na głowę nie dostanie świadczenia, a na przykład posłowi PiSu, który ma dwójkę dzieci i małżonkę już tak? Od początku ten projekt skrojony jest w dziwny sposób i dyskryminuje całe grupy ludzi, często niezamożnych. Dzisiaj trzeba powiedzieć: „sprawdzam”.
Więc mówię „sprawdzam” i rozumiem, że skoro podaje pan jako oburzający przykład posła PiS z dwójką dzieci, uprawnionego do świadczenia, w takim razie posłowie PO, którzy mają dwójkę i więcej dzieci, zbojkotują ten wykluczający program PiSu i nie złożą wniosków o 500 zł świadczenia?
Panie redaktorze, wszystko zależy od tego, w jaki sposób ten program jest przygotowany. Jeśli program ma być prodemograficzny i ma obejmować wszystkich, to uważam, że wszyscy Polacy, niezależnie od tego czy są lekarzami, posłami, dziennikarzami czy pastorami, powinni skorzystać z tego świadczenia. Tak samo jak korzystanie z ulg podatkowych. Nie słyszałem, żeby ktokolwiek wzywał kogokolwiek, żeby nie korzystał z ulg podatkowych.
Jaką konkretnie materialną pomoc w ciągu 8 lat swoich rządów zaproponowała rodzinom wychowującym dzieci Platforma?
Już od 1 stycznia 2016 r. ruszył program zaproponowany w 100 proc. przez panią premier Ewę Kopacz, który moglibyśmy nazwać 1000 zł na każde dziecko, bo przewiduje takie świadczenie przez rok, a takiego programu nigdy wcześniej w Polsce nie było. Każda rolniczka, studentka, każda kobieta, która również jest bezrobotna przez pierwszy rok po urodzeniu dziecka dostanie świadczenie w wysokości 1000 zł miesięcznie. I to jest konkretna propozycja. My uważaliśmy i nadal tak uważamy, że polityka prorodzinna to bardziej skomplikowany instrument niż po prostu przekazanie pieniędzy na ten czy inny cel. To system przedszkoli, żłobków, opieki, niań. To są rzeczy, które robiliśmy przez te lata. PiS poszedł na łatwiznę, w dodatku oszukując ludzi i wmawiając im, że to będzie 500 zł na każde dziecko, teraz okazuje się, że to będzie 500 zł na niektóre dzieci.
Kiedy liderzy PO przedstawiali w piątek założenia swojego projektu „500 zł na każde dziecko”, poseł Marcin Kierwiński podkreślił, że program zaproponowany przez PiS nie obejmuje 70 proc. pierwszych dzieci w rodzinie ze względu na próg dochodowy. Tym samym przyznał, że po 8 latach rządów PO-PSL w Polsce 30 proc. dzieci żyje w rodzinach o dochodach poniżej 800 zł na osobę, czyli w nędzy. Jak państwo się czujecie w takiej sytuacji?
Bardzo chętnie odpowiem na to pytanie. W 2007 r., kiedy PO obejmowała rządy po PiS pensja minimalna w naszym kraju wynosiła około 800 zł [936 zł brutto – 1. 01. 2007 – przyp. red]. Dzisiaj jest to 1800 zł [1850 zł brutto – 1. 01. 2016 – przyp. red]. I tak zmienił się świat przez te lata. Średnia pensja urosła, Polska się zmienia, rośnie poziom życia, ale czy będzie taki moment, w którym będziemy w 100 proc. wszyscy zadowoleni? Oczywiście, że nie. Dlatego nad tym trzeba pracować, ale tez podejście do polityki prorodzinnej właśnie dlatego powinno być całościowe, a nie tak wybiórcze i jeszcze w dodatku dyskryminujące całe grupy społeczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.