Duchowy i polityczny przywódca Tybetańczyków, Dalajlama XIV, zwiedził we wtorek Muzeum Powstania Warszawskiego. Zapalił znicz przy Murze Pamięci; dwa razy zadzwonił dzwonem Montera, który umieszczony jest w Murze Pamięci, po czym przepasał dzwon białym szalem, symbolizującym czystość. Wpisał się też do Księgi Pamiątkowej.
Nawiązując do powstania, dalajlama mówił dziennikarzom, że Polacy byli wtedy w bardzo trudnej sytuacji. "Bardzo podziwiam u Polaków ducha polskości i umiłowanie wolności" - dodał. Odnosząc się do sytuacji w Chinach, dalajlama podkreślił, że "należy myśleć globalnie, nie tylko o własnym kraju, ale o sześciu miliardach ludzi, którzy żyją na ziemi".
W czasie spotkania z dalajlamą weteran Szarych Szeregów Arkadiusz Kunert krzyknął: "Niech żyje wolny Tybet". Duchowy przywódca Tybetańczyków poprosił go do siebie, podziękował, objął i poprosił fotoreporterów o zrobienie wspólnego zdjęcia.
Przywódca Tybetańczyków przyleciał do Warszawy w poniedziałek. We wtorek rano wygłosił na Uniwersytecie Warszawskim wykład pt. "Wartość edukacji i odpowiedzialność powszechna". W środę w czasie uroczystości na Zamku Królewskim, dalajlama odbierze tytuł honorowego obywatela Warszawy, przyznany mu jednogłośnie przez stołecznych radnych w maju br.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.