Czy Europa jest rajem? Dla kogo? Czy stała się twierdzą? A może musi nią się stać, by pozostać rajem?
Jedną z ostatnich sesji plenarnych w drugim dniu zjazdu była ta dotycząca pomagania innym. Przede wszystkim uchodźcom. Temat sesji i zarazem pierwszego referatu, który wygłosił metropolita Bolonii, abp Matteo Zuppi brzmiał: Europa: raj czy twierdza?
Czy Europa jest rajem? Dla kogo? Czy stała się twierdzą? A może musi nią się stać, by pozostać rajem? O tym wszystkim mówił arcybiskup Bolonii. Bardzo wyraźnie podkreślił: zamiana Europy w twierdzę nie stworzy raju, ale piekło. Przede wszystkim dla tych, którzy w tej twierdzy zostaną zamknięci. Twierdza nie zapewnia bezpieczeństwa i nie daje siły - tłumaczył. Wręcz przeciwnie: zamknięcie się w niej zwiększa naszą wrażliwość i słabość.
Metropolita nie był gołosłowny. Przypominał, że Włochy były 20 lat temu docelowym miejscem dla uchodźców z Albanii. Wtedy mówiono, że nic już nie będzie tak samo. Tak wielu obcokrajowców budziło popłoch. Dziś mówi się o ich obecności tylko dobrze. Ich przyjęcie okazało się dla kraju dobre. A czy jesteśmy w stanie pomóc? Liban przyjął więcej uchodźców niż cała Europa. Czy na pewno dobrze oceniamy nasze możliwości?
Nie możemy stracić człowieczeństwa. Człowieczeństwa, które było podstawą kultury tworzonej przez poprzednie pokolenia Europejczyków.
Trzeba jednak rozwiązać dwie kwestie. Po pierwsze, pomoc uchodźcom nie może być czymś doraźnym. Konieczna jest wizja – i długoterminowa strategia. Inaczej ciągle będziemy się czegoś bać. Po drugie, nikt nie twierdzi że przyjęcie muzułmanów miałoby wymagać wyrzeczenia się własnej kultury, tradycji czy prawa publicznego wyznawania wiary. To wynaturzenie – mówił abp Zuppi.
O bezpieczeństwie i granicach rozsądku więcej mówiła Janina Ochojska (Polska Akcja Humanitarna). PAH pomaga w Syrii. Pomaga tam, gdzie trwa wojna. Czy to jest bezpieczne? Tak, jest bezpieczne – mówi szefowa organizacji. Ale bezpieczeństwa nie zapewniają kamizelki kuloodporne, lecz relacje z ludźmi żyjącymi tam, na miejscu. Z ludźmi, którzy tam działają. Oni wiedzą, jak się poruszać bezpiecznie.
Ale podkreślała też: rozsądek nie może być czynnikiem blokującym pomoc tam, gdzie jest potrzebna. Rozsądek jest po to, by pomoc była mądra.
Na obawy o możliwość sprowadzenia do Europy terrorystów odpowiadała Doris Peschke, sekretarz generalna Komisji Kościołów ds. Migrantów w Europie. Większość uchodźców z Syrii wyznaje islam - mówiła. Ale islam islamowi nie równy. Często ludzie ci byli prześladowani przez fundamentalistów. Trzeba mieć tego świadomość.
O swojej pomocy uchodźcom opowiadała z kolei pracująca na południu Włoch s. Manuela Simoes, skalabrinianka. Opowiadała o ciałach wyrzuconych na brzeg. O łodziach pełnych kobiet i dzieci. Odpowiadała także na pytanie: czy oni nas zmienią? Czy zmienią nasz świat? Każdy kontakt z drugim człowiekiem nas zmienia – mówiła. Oczywiście, jeśli na to pozwolimy, jeśli wejdziemy w relację. Pytanie brzmi, jak ma ta zmiana wyglądać? Wielonarodowej Europy nie da się uniknąć. Pytanie brzmi, jak chcemy ją budować? W lęku i wrogości, czy wchodząc w relacje, które pozwalają zachować godność?
Relacja to jednak coś, czego najbardziej unikamy, nawet jeśli chcemy pomagać - zauważała s. Małgorzata Chmielewska. Relacja kosztuje. Niekoniecznie pieniądze. Relacja oznacza zaangażowania i ból z powodu czyjejś krzywdy czy porażki. Dlatego tak wygodne są dla nas struktury. Wydaje się nam, że załatwią za nas problem. Ale tylko relacja może przełamać bariery. S.Chmielewska zwracała też uwagę na język. Mówimy: "ci bezdomni", "ci niepełnosprawni" "ci muzułmanie". To już jest wykluczenie. Oni stają się inną "kastą" ludzi.
Musimy pozostać ludźmi – podkreślali prelegenci To podstawowy argument.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.