Ponad 300 osób zostało od niedzieli 26 lipca zamordowanych w północnej Nigerii na skutek strać między policją a fundamentalistami islamskimi. Dziś na nowo wybuchły rozruchy w stanie Yobe na północnym zachodzie kraju.
Rzecznik episkopatu Nigerii bp Emmanuel Badejo zapewnił, że chrześcijanie nie biorą udziału w starciach. W komunikacie przekazanym afrykańskiej agencji CISA hierarcha wyraził niepokój, że zamieszki mogą się przenieść także na inne rejony kraju i doprowadzić do rozwoju przemocy między wyznawcami różnych religii. Rząd ze swej strony zapewnił przedstawicieli Kościoła, że panuje nad sytuacją. Tymczasem przywódcy poszczególnych wspólnot wyznaniowych Nigerii zwrócili się do władz o ochronę obiektów religijnych i obywateli przestrzegających prawa.
Skupiające fundamentalistów islamskich ugrupowanie Boko Haram dąży do ustanowienia na północy kraju państwa islamskiego. Prowadzi kampanię przeciwko zachodniej kulturze i zachodniemu systemowi oświaty. Jej bojówkarze atakują zarówno policjantów, urzędników administracji, jak i osoby przypadkowe. Zajścia mają charakter niezwykle brutalny i krwawy.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.