- Wartą honorową, złożeniem wieńców pod pamiątkowym kamieniem oraz koncertem piosenek powstańczych mieszkańcy stolicy i przedstawiciele władz uczcili w środę pamięć obrońców Pałacyku Michla na Woli.
"Jesteśmy dziś w tym miejscu, by uczcić pamięć tych, którzy walczyli i zginęli oraz tych, którzy przeżyli te walki, a po zakończeniu wojny musieli nadal nieść kaganek wolności i poczucia patriotyzmu. I za to wszystko chcemy im dzisiaj podziękować" - mówił burmistrz Woli Marek Andruk.
Na uroczystość przybył też dowódca grupy szturmowej "Parasol", która broniła Pałacyku, mjr Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf". "Dziś mija 65 rocznica dnia, kiedy w tym miejscu grupa szturmowa z 1. Kompanii Batalionu "Parasol" toczyła walki. Walczyliśmy z jednostkami Dirlewangera, złożonymi z kryminalistów wypuszczonych z więzień i zakładów poprawczych. W ich szeregach było wielu strzelców wyborowych, wyszkolonych na kłusownictwie, którzy mordowali ludzi bez żadnych skrupułów podczas rzezi Woli. Wspomagała ich pancerna spadochronowa dywizja Hermana Goeringa przybyła z frontu włoskiego, bardzo zaprawiona w boju, uzbrojona w pancerne +Tygrysy+ i +Pantery+" - opowiadał Brochwicz-Lewiński.
Jak relacjonował, Pałacyk Michla powstańcy zajęli 3 sierpnia podczas patrolu. "Dom okazał się doskonały na naszą siedzibę, miał grube mury, silną bramę, w zapleczu młyny parowe i fabrykę makaronów. Zrobiliśmy z niego małą fortecę. Niemcy nie mieli pojęcia, że tam stacjonujemy, dlatego 5 sierpnia podczas przeprawy przez Wolską wpadli w pułapkę. Rano do Pałacyku zbliżyła się duża grupa Niemców, którzy nie wiedząc o nas, dostali się pod bezpośredni ostrzał, także od strony leżącej naprzeciwko Fabryki Franaszka, gdzie stacjonowali nasi. Niemcy ponieśli wtedy duże straty, a my zdobyliśmy wiele broni. To zwycięstwo bardzo nas wzmocniło, także moralnie. Niemcy się wycofali, potem jednak jeszcze kilkakrotnie szturmowali Pałacyk i ten rejon Wolskiej. Po piątym, ciężkim szturmie musieliśmy niestety opuścić Pałacyk Michla" - wspominał "Gryf".
Podkreślał, że to kilkakrotnie odparcie szturmów niemieckich stało się dla powstańców moralnym zwycięstwem i satysfakcją, że byli w stanie pokonać Niemców, tak dobrze uzbrojonych i przygotowanych. "To stanowiło dla nas ogromną pociechę, ponieważ nasza sytuacja była trudna, walczyliśmy bowiem osamotnieni, a Sowieci stali na drugim brzegu Wisły i nie przyszli nam z pomocą, odmawiając nawet brytyjskim samolotom możliwości lądowania, kiedy lecieli, by nas wspomóc" - mówił Brochwicz-Lewiński.
"Walczyliśmy więc osamotnieni, ale uważam, że wybuch Powstania był konieczny, żeby zdobyć wolność, żeby powrócił nasz prawdziwy rząd w Londynu i żebyśmy byli gospodarzami, kiedy Sowieci będą wkraczać. Niestety to się nie udało. Ale dzisiaj po tylu latach myślę, że to się opłaciło. Mamy wolną Polskę i jesteśmy wolnym narodem" - zaznaczył dowódca obrońców Pałacyku Michla.
Na zakończenie uroczystości pod kamieniem upamiętniającym powstańczych obrońców Pałacyku złożono wieńce m.in. w imieniu środowiska batalionu "Parasol" oraz władz stolicy i dzielnicy Wola. Odbył się także koncert piosenek powstańczych, w ramach którego wykonano m.in. znany utwór "Pałacyk Michla", napisany przez żołnierza batalionu "Parasol" Józefa Szczepańskiego "Ziutka" dzień przed bohaterską obroną Pałacyku.
Pałacyk Michla (właściwie Michlera - bogatego młynarza i właściciela piekarni) stanowił pierwszą linię obrony polskich oddziałów w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego na Woli. Wkraczające 4 sierpnia 1944 roku formacje SS musiały pokonać stacjonujące tam grupy powstańcze, ponieważ obszar ów stanowił ważny łącznik pomiędzy wschodnią i zachodnią częścią lewobrzeżnej Warszawy. Powstańcy czterokrotnie odparli atak, jednak piąte natarcie - 6 sierpnia, wsparte przez niemieckie czołgi, zmusiło Polaków do odwrotu.
Mimo bohaterskiej obrony oddziałów powstańczych stacjonujących w różnych punktach Woli, dzielnica nie była w stanie obronić się przed licznymi oddziałami niemieckimi, wkraczającymi na jej terytorium z rozkazem eksterminacji ludności cywilnej, wydanym przez Hitlera tuż po wybuchu Powstania Warszawskiego.
Rzeź mieszkańców Woli trwała od 5 do 7 sierpnia. W początkowo małych, zaś później już masowych egzekucjach zginęło według różnych szacunków od 40 do 60 tys. mieszkańców dzielnicy. Ludność była rozstrzeliwana, a ciała zabitych palono. Eksterminacja na dużą skalę zakończyła się 7 sierpnia, jednak w mniejszym stopniu trwała aż do 12 sierpnia, kiedy wydano wyraźny zakaz mordowania ludności cywilnej. (PAP)
akn/ tot/ gma/
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.