Reklama

Odmowa wjazdu do Polski dla rajdu Bandery

Wyłudzenie wiz było powodem odmowy zgody na wjazd do Polski dla ukraińskich uczestników rajdu kolarskiego śladami Stepana Bandery - poinformował w piątek na konferencji prasowej wiceminister MSWiA Tomasz Siemoniak.

Reklama

Jak powiedział Siemoniak, od początku "w tej sprawie nie było dobrej woli", a wnioski o wizy nie odpowiadały rzeczywistemu celowi pobytu kolarzy na terenie Polski.

Siemoniak podkreślił, że decyzja o odmowie została podjęta "w zgodzie z polskim prawem i prawem UE", a polskie władze nie oceniają poglądów uczestników rajdu.

Uczestnicy rajdu zjawili się w piątek rano na przejściu granicznym z Ukrainą w Medyce. Przez kilka godzin czekali na odprawę po stronie ukraińskiej. Po polskiej stronie w okolicy przejścia zgromadzili się protestujący przeciwko rajdowi z plakatami i transparentami. Impreza wzbudziła sprzeciw m.in. środowisk kombatantów i kresowian.

 

W nocy z czwartku na piątek wicepremier Grzegorz Schetyna rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych Ukrainy Jurijem Łucenką; w rozmowie Schetyna poinformował Łucenkę o możliwej odmowie zgody na wjazd dla uczestników rajdu im. Stepana Bandery - poinformował wiceminister SWiA Tomasz Siemoniak.

W rozmowie obaj ministrowie podkreślili, że zależy im na jak najlepszych stosunkach polsko-ukraińskich i na unikaniu "zbędnych napięć" - powiedział Siemoniak dziennikarzom.

Podkreślił, że u podstaw decyzji o odmowie wjazdu leży pełne przekonanie, że decyzja ta jest w interesie "dobrych stosunków polsko-ukraińskich", "uczciwej pamięci o historii", a także "wyzwań przyszłości" - w kontekście Euro2012.

Zapewnił, że obywatele Ukrainy są zawsze mile widzianymi gośćmi na terenie Polski, a o dobrej woli strony polskiej świadczy m.in. podpisanie między oboma krajami umowy o małym ruchu granicznym.

Wiceminister SZ Grażyna Bernatowicz zapewniła, że Polska podtrzymuje pełne poparcie dla euroatlantyckich aspiracji Ukrainy.

 

Organizator rajdu kolarskiego śladami Stepana Bandery Pawło Sawczuk wraz ze swoimi kolegami już od blisko godziny są na polskim przejściu granicznym w Medyce, jednak do tej pory nie został poinformowany o zakazie wjazdu do Polski.

 "Znajdujemy się na granicy, ale nikt nas nie poinformował, że nie mamy prawa wjazdu do Polski" - powiedział w piątek o godz. 15.15 czasu polskiego w rozmowie telefonicznej z PAP.

Sawczuk podał, że jest w pomieszczeniu Straży Granicznej, dokąd skierowano go, gdy pojawił się na polskiej granicy. Osoby, które ją przekraczają, zazwyczaj okazują dokumenty funkcjonariuszom granicznym i, jeśli nie są podejrzewane o naruszenie prawa, nie są wzywane do żadnych pomieszczeń.

Sawczuk powiedział PAP, że on i jego koledzy zostali rozdzieleni. "Siedzimy w osobnych pokojach, nie mamy ze sobą kontaktu" - poinformował.

Organizator rajdu Bandery, który usłyszał o wydanym przez MSWiA zakazie wjazdu do Polski od korespondenta PAP, zastanawia się, co może oznaczać ta decyzja dla uczestników rajdu. "Będziemy deportowani? Otrzymamy zakaz wjazdu do Unii Europejskiej?" - pytał.

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
0°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama