Wojskowi mają prawo alarmować o brakach w wyposażeniu, ale muszą to czynić zgodnie z procedurami, respektując cywilna kontrolę nad armią - głosi stanowisko sejmowej komisji obrony, przyjęte w czwartek w nocy.
Komisja zaczęła obrady w środę po południu, by utajnić je w ostatnim punkcie - omówieniu sytuacji w siłach zbrojnych, w tym w kontyngencie w Afganistanie. Na niedostatki sprzętu tego kontyngentu zwracał ostatnio uwagę dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak, który publicznie obarczywszy biurokracje w MON odpowiedzialnością za przedłużające się zakupy podał się do dymisji. Generał nie wziął udziału w posiedzeniu.
"Komisja przyjęła stanowisko wobec krytycznych wystąpień gen. Skrzypczaka, którego zaprosiliśmy na posiedzenie licząc, że przekaże komisji swoje sugestie i uwagi, które wygłaszał do mediów. Niestety tak się nie stało" - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu Grzegorz Dolniak (PO).
"W kontekście ostatnich wydarzeń i krytycznych wypowiedzi dotyczących wpływu osób cywilnych na sytuację w polskiej armii, zasadne jest przypomnienie, iż obowiązujący porządek prawny został ustalony w konstytucji a siły zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli i jest ona nieodłączna od współczesnej demokracji" - relacjonował treść stanowiska Dolniak.
Dodał, że komisja uznaje "prawo, a nawet obowiązek alarmowania wtedy, kiedy istnieje potrzeba zwrócenia uwagi na niedostatek uzbrojenia lub sprzętu, ale zgodnie z procedurą obowiązującą w wojsku".
Komisja uznała za pilne "osiągnięcie zrozumienia" tej zasady oraz właściwą komunikację w relacjach cywilno-wojskowych. Jak powiedział Dolniak, za przyjęciem stanowiska głosowała koalicja, przeciw był PiS.
"Jestem zadowolony z dzisiejszego posiedzenia, ponieważ członkowie komisji, może z pewnymi wyjątkami, wykazali się bardzo dużą troską o przyszłość sił zbrojnych, a zwłaszcza o nasz kontyngent w Afganistanie" - podsumował wielogodzinne posiedzenie minister obrony Bogdan Klich.
Według niego świadczy o tym stanowisko komisji, "które precyzyjnie przypomina, co to jest cywilna kontrola nad armią, że należy ją respektować i że ona jest niezbywalną wartością państwa demokratycznego".
Minister powiedział, że zamknięcie części obrad było "suwerenną decyzją komisji", choć wątki, które wymagały utajnienia, nie odnosiły się do Afganistanu, lecz dotyczyły aktualnej kondycji wojska - dyslokacji jednostek, systemu dowodzenia w czasie pokoju i w czasie wojny. "Wszystko, co dotyczyło Afganistanu i sprawy generała Skrzypczaka, można było omawiać przy otwartych drzwiach" - ocenił Klich.
Posiedzenie nie zadowoliło natomiast Antoniego Macierewicza (PiS). "Moim zdaniem minister nie przedstawił w sposób wyczerpujący i satysfakcjonujący tego, co się wydarzyło. Powtórzył te fragmenty, które są znane opinii publicznej z jego wcześniejszych wystąpień. To nie daje odpowiedzi na ciągle niejasne pytania, a przede wszystkim nie odpowiada na te pytania, które zadał generał Skrzypczak" - powiedział poseł. Zdaniem Macierewicza potrzebne są kolejne spotkanie i pisemna informacja MON.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.