Udzielając w poniedziałek obszernego wywiadu rosyjskiej agencji RIA Nowosti, ambasador RP w Moskwie Jerzy Bahr wyraził nadzieję na przezwyciężenie zakłócających stosunki polsko-rosyjskie kontrowersji, w tym również na dojście do wspólnej prawdy o zbrodni katyńskiej i innych wydarzeniach historii najnowszej.
Zapytany o to, kto skorzystał na pakcie Ribbentrop - Mołotow i czy jego zawarcie przyspieszyło wybuch wojny, ambasador odpowiedział: "To bardzo skomplikowana problematyka, którą zajmują się przede wszystkim historycy. Z drugiej strony nie jest to kwestia, w której zaczynalibyśmy wszystko od nowa. W różnych krajach istnieje gigantyczna ilość dokumentów, pochodzących z różnych czasów, które szczegółowo opisują, jak rozwijała się sytuacja w całej Europie, w USA i w Rosji w tych tragicznych latach. My oczywiście rezerwujemy sobie prawo rozumienia tego tak, jak jest napisane w tych dokumentach. Ale jest i druga strona wydarzeń - to, co przeżyli sami ludzie. Wojna stała się największym nieszczęściem w historii świata i dlatego w 70 lat później wracamy do tego, wracamy oczywiście symbolicznie. Symbolem tym, między innymi, staną się również uroczystości przygotowywane na 1 września w Gdańsku".
"Będą tam przedstawiciele naszych ówczesnych wrogów, którzy są dziś jednymi z naszych najbliższych przyjaciół w Europie i dobrymi sąsiadami. Mam na myśli Niemców. Z drugiej strony jest dla nas ogromnym zaszczytem widzieć na naszej ziemi byłego prezydenta Rosji, premiera Władimira Putina, który uczynił wiele na rzecz tego, by stosunki między Polską i Rosją dobrze się rozwijały, i z którym wiążemy określone nadzieje, w tym także na przyszłość" - zaznaczył Jerzy Bahr.
Zapytany, co należy zrobić dla przezwyciężenia wzajemnych kontrowersji w dziedzinie historycznej, w tym dotyczących zbrodni katyńskiej, ambasador odpowiedział: "Do dziś są problemy, które nie znalazły rozwiązania - strona polska podtrzymuje pogląd, że sprawy tej (katyńskiej - PAP) nie należy umarzać, a rosyjska prokuratura reprezentuje przeciwny punkt widzenia. I będziemy starali się przekonać stronę rosyjską do tego, by możliwie jak najwięcej utajnionych dokumentów zostało udostępnionych społeczeństwu - tym bardziej że społeczeństwo się tym interesuje".
Dodał następnie: "Nie należy sądzić, że czas idzie naprzód i naród polski zapomina o tym, co się stało - wręcz przeciwnie, im dłużej nie będą definitywnie wyjaśnione wszystkie aspekty, tym boleśniej będą się one odbijać na naszych stosunkach. To sytuacja absurdalna, przecież zarówno nasze państwa, jak i nasze społeczeństwa zaszły w swym rozwoju daleko i mogłyby ogłosić prawdę dla siebie i dla swego sąsiada, przy czym nie byłoby to w żadnym przypadku przeszkodą dla rozwoju stosunków. Prawda może być czasem bolesna, ale w ostatecznym rozrachunku pomaga nie tylko żyć przyszłością, ale i zmierzać we właściwym kierunku".
"Byłoby dobrze, gdybyśmy po roku 1945 mogli spokojnie przez wszystkie powojenne dziesięciolecia zajmować się historią. Wtedy być może bylibyśmy bardziej gotowi do wielostronnego rozumienia tego wszystkiego, co się stało. Spokojniej do swojej historii odnosi się na przykład społeczeństwo niemieckie. Im tych 50 lat pomogło. U nas i u was zdarzyło się tak, że musimy nadrabiać zaległości. Wszystkie rzeczy były zakazane, a potem nagle wszyscy mogli mówić co chcieli. I wtedy zamiast tego, by powiedzieć, ty zaczynasz krzyczeć. To zrozumiałe z punktu widzenia psychologii" - zaznaczył Bahr.
Poproszony o komentarz do zdarzającego się w niektórych państwach zrównywania stalinowskiego Związku Radzieckiego z hitlerowskimi Niemcami ambasador powiedział: "To problem dla nas wszystkich. Nie do mnie należy pouczanie Rosjan w tej kwestii. Jestem jednak przekonany, że u nas nikt nie uważa żołnierza, który szedł przez Polskę i który mógł polec w Polsce, za instrument Stalina, nikt nie nazwie go stalinistą, to absurd, u nas nikt tego wam nie powie. Ale powiedzą co następuje: ten żołnierz wyzwolił Polskę ze strasznej niemieckiej okupacji, a potem został w Polsce na pół stulecia. I wtedy nie uważasz go już za wyzwoliciela. Chodzi o to, że ten żołnierz lub jego wnukowie, niezależnie od naszej ogromnej wdzięczności za wyzwolenie, powinni rozumieć, że ostatecznie potem zdarzyło się coś innego".
Dodał następnie: "Co do zrównywania stalinizmu z nazizmem, to zarówno Polacy, jak i Rosjanie powinni dziś wiedzieć, że natura ówczesnego systemu polegała nie tylko na tym, by iść przez Europę i ją wyzwalać. Trzeba, by następne pokolenia rozumiały, że system ten miał czysto dyktatorski charakter i był potwornym zjawiskiem w historii ludzkości".
"Stalin jako człowiek zawsze będzie oceniany przez polski, litewski lub inne narody tej części Europy inaczej, niż przez naród rosyjski. U was jest to o wiele bardziej skomplikowane i ja to rozumiem. Dojście do takiej prawdy o Stalinie to praca, na rzecz której - mam takie wrażenie - uczyniliście daleko nie wszystko" - podkreślił Bahr.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.