Niemiecki rząd federalny uwzględnia w przygotowaniach do obchodów 20. rocznicy zburzenia muru berlińskiego również kraje sąsiedzkie - poinformowało w sobotę PAP biuro rzecznika niemieckiego rządu w odpowiedzi na pytanie, czy na uroczystości 9 listopada w Berlinie zaproszeni zostaną przywódcy krajów dawnego bloku komunistycznego.
"Planowanie uroczystości jest w toku i prowadzone jest w porozumieniu z krajem związkowym Berlin" - poinformował PAP rzecznik.
"Rząd federalny uwzględnia w tych przygotowaniach całe spektrum uczestników ówczesnych wydarzeń, od ruchów wolnościowych poprzez kraje sąsiedzkie aż po aliantów" - oświadczył.
W piątek źródła dyplomatyczne w stolicy Niemiec potwierdziły PAP, że wśród oficjalnych gości, zaproszonych na obchody, nie ma jak dotąd przedstawicieli władz Polski ani żadnego z krajów dawnego bloku komunistycznego, ale - jak zapewniały - na razie "nie ma powodu do alarmu", bo według Urzędu Kanclerskiego kwestia zaproszeń jest w toku dyskusji i żadne ostateczne decyzje nie zapadły.
Kanclerz Angela Merkel zdradziła w wywiadzie z tygodnikiem "Super Illu" na początku września, że do Berlina na obchody rocznicowe zaprosiła przywódców czterech mocarstw: prezydentów USA, Rosji, Francji i premiera Wielkiej Brytanii, czyli państw sygnatariuszy układu "2 plus 4" (o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec) z 1990 roku, który otwierał drogę do zjednoczenia dwóch państw niemieckich.
Z tej czwórki jedynie prezydent USA Barack Obama raczej nie pojawi się w Berlinie ze względu na planowaną podróż azjatycką. Ale być może - według Merkel - zastąpi go były prezydent USA Bill Clinton. Pozostali zapowiedzieli udział w obchodach - poinformowała kanclerz w "Super Illu".
W piątek w rozmowie z PAP poseł SPD i były opozycjonista w d. NRD Markus Meckel ostrzegał, że byłoby "skandalem, gdyby Niemcy nie zaprosili na 9 listopada tych, którzy razem z nami wywalczyli wolność i przebili mur berliński, czyli Polaków, Czechów, Węgrów, czy Słowaków". "Nazwałbym to nawet fałszowaniem historii, bo mur upadł w wyniku pokojowej rewolucji, której nie można traktować odrębnie od tego, co zdarzyło się wcześniej w innych środkowoeuropejskich państwach" - powiedział Meckel.
Dodał, że obecność dawnych aliantów bardziej pasuje na uroczystości 20. rocznicy zjednoczenia Niemiec, która przypadnie 3 października za rok. "Nie mam nic przeciwko temu, by zostali zaproszeni również teraz, ale priorytetowe znaczenie 9 listopada mają kraje środkowoeuropejskie" - ocenił Meckel.
Sama Angela Merkel wielokrotnie podkreślała w tym roku rolę polskiej Solidarności, Praskiej Wiosny z 1968 roku, czy powstania na Węgrzech w 1956 roku dla upadku komunizmu i zjednoczenia Niemiec. "Wskazano nam, Niemcom - szczególnie w dawnej NRD - drogę ku pokojowej rewolucji" - mówiła niedawno w nagraniu wideo opublikowanym na jej stronie internetowej na kilka dni przed 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej 1 września.
Na 9 listopada niemiecki rząd federalny i władze Berlina planują spektakularne uroczystości. Ich kulminacją będzie symboliczna inscenizacja: tysiąc kolorowych, wysokich na 2,5 metra styropianowych płyt, ustawionych na dawnej linii muru berlińskiego w okolicy Bramy Brandenburskiej, runie niczym kostki domina.
Na obchodach ma się pojawić były prezydent Polski i były przywódca Solidarności Lech Wałęsa.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.