Francuskie Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu) zaaprobowało w nocy z wtorku na środę przedłużenie stanu wyjątkowego o sześć miesięcy, czyli do końca stycznia 2017 r.
Decyzję podjęto po pięciu dniach od zamachu terrorystycznego w Nicei, w którym zginęły 84 osoby.
W środę głosowanie w tej sprawie ma odbyć się w Senacie.
Stan wyjątkowy obowiązuje we Francji od zamachów terrorystycznych, do których doszło 13 listopada 2015 roku w Paryżu. Śmierć poniosło w nich 130 osób.
Premier Valls powiedział podczas debaty w Zgromadzeniu Narodowym, że mimo środków ostrożności wprowadzanych przez władze Francja musi spodziewać się kolejnych ataków. "Nawet jeśli ciężko jest wypowiedzieć te słowa, to moim obowiązkiem jest to zrobić. Będą kolejne zamachy i zginą kolejni niewinni ludzie. Nie możemy przyzwyczaić się do tego horroru, ale musimy nauczyć się żyć z tym zagrożeniem" - oświadczył.
Stan wyjątkowy daje władzom dodatkowe uprawnienia w zakresie kontroli osób, prawo do wyznaczania stref zamkniętych dla ruchu, a także m.in. umożliwia przeprowadzanie w domach rewizji nie tylko w ciągu dnia, lecz także w nocy.
Władze podają, że przepisy stanu wyjątkowego pomogły w walce z dżihadystycznymi komórkami terrorystycznymi działającymi we Francji albo wysyłającymi bojowników do Syrii i Iraku na tereny opanowane przez Państwo Islamskie.
Jednak parlamentarna komisja śledcza w swym niedawnym raporcie uznała, że stan wyjątkowy ma tylko "ograniczony wpływ" na poprawę bezpieczeństwa w kraju. Członkowie komisji zakwestionowali zasadność rozmieszczenia 6-7 tys. żołnierzy, którzy ochraniają szkoły, synagogi, centra handlowe i inne miejsca potencjalnych zamachów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.