Pod tym intrygującym tytułem „L'Osservatore Romano” zamieszcza dziś relację z wizyty Benedykta XVI w nowej siedzibie watykańskiego obserwatorium astronomicznego.
Benedykt XVI spędził tam godzinę. W tym czasie poświęcił nowe pomieszczenia, modlił się w kaplicy astronomów i zwiedzał ich skarby. Szczególnie zainteresowała go „bogata kolekcja meteorytów, które dostarczają uczonym cennych informacji na temat początków układu słonecznego”. „Amerykański astronom Guy Consolmagno, jezuita, wyjął z gabloty kilka eksponatów, poczynając od Nakhla – od nazwy miejcowości w Egipcie, gdzie znaleziono go w 1911 roku – który miał spaść na Ziemię z Czerwonej Planety miliony lat temu. Papież wziął do ręki maleńki minerał – owinięty w białą chusteczkę – i zaciekawiony zadał kilka pytań na temat jego składu oraz w jaki sposób można było ustalić, że rzeczywiście pochodzi z Marsa. Z kolei dotknął dużej bryły 'Canyon Diablo', ogromnego meteorytu, który kilkadziesiąt tysięcy lat temu runął na ziemię w Arizonie, w miejscu, gdzie znajduje się dziś najsłynniejszy krater na świecie. Na koniec podziwiał mały fragment księżycowej skały”.
W bibliotece obserwatorium pokazano Ojcu Świętemu innego rodzaju skarby: „stare wydania dzieł, które zapisały się w dziejach astrofizyki i kosmologii: De revolutionibus orbium coelestium Kopernika, Epitome astronomiae Keplera, Philosophiae naturalis principia mathematica Newtona”. Przed wyjściem papież podpisał specjalny pergamin, który pozostanie na pamiątkę jego wizyty. Przy okazji zauważono, że dokładnie 75 lat temu – 16 września 1934 roku – obserwatorium odwiedził Pius XI.
Nowe obserwatorium mieści się już nie w Pałacu Apostolskim, lecz w dawnym, klasztorze sióstr bazylianek na terenie papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.