Kościół w Czechach wciąż jeszcze żyje w cieniu swej przeszłości, brakuje mu dynamizmu i odwagi, a przecież ma powody do dumy i jest w nim dużo fermentu, zwłaszcza w młodym pokoleniu – uważa abp Diego Causero. W ramach przygotowań do papieskiej podróży, która rozpocznie się już za 8 dni, tym razem Radio Watykańskie rozmawiało z nuncjuszem apostolskim w Pradze. Abp. Causero został zapytany o atmosferę, jaka towarzyszy przygotowaniom do podróży.
Abp Diego Causero: Zainteresowani są nią wszyscy, zarówno wierzący, jak i niewierzący. Natomiast katolicy, a przede wszystkim świeccy, oczekują, że Papież wniesie trochę wigoru do ich Kościoła, który wydaje im się trochę ociężały i mało dynamiczny.
- No właśnie, jaka jest sytuacja Kościoła w tym kraju, przed jakimi wyzwaniami stoi?
Abp Diego Causero: Jest to wspólnota, która ma za sobą ucisk i prześladowania, i wciąż pozostaje w cieniu tych wydarzeń; tak naprawdę nigdy nie odzyskała pełni odwagi. Sami biskupi i kapłani niewiele w tym kierunku zrobili. Jest to wspólnota niewielka pod względem liczbowym, bo obejmuje 30 proc. społeczeństwa, a może nawet trochę mniej. Jest w niej dużo fermentu, przede wszystkim w młodym pokoleniu, zarówno w młodych kapłanach, jak i świeckich. A zatem jest to Kościół, który oczekuje na silnego lidera.
- A jakie są jego główne wyzwania?
Abp Diego Causero: Kościół czeski znajduje się w dość szczególnej sytuacji, ponieważ przez 200 lat doświadczał sekularyzmu i to pod różnymi postaciami. Najpierw w stylu rewolucji francuskiej, czyli tego sekularyzmu, który dotknął Europę w XIX w. To w tym okresie powstał narodowy mit Czechosłowacji. Wzorem państwa była Francja, w której obywatel nie jest w sposób szczególny związany z żadnym wyznaniem. Potem było trzydziestolecie nowej republiki Czechosłowacji. Jej ojcowie byli wybitnymi politykami, jednakże wrogo nastawionymi do Kościoła. I w końcu nastał komunizm, który walczył z religią, pojmowaną jako opium dla ludu. Można więc powiedzieć, że Czesi doświadczyli 200 lat antykatolicyzmu.
- Dane statystyczne mówią o wielkiej liczbie ateistów w Czechach. Na ile jest to prawdziwe?
Abp Diego Causero: Nie wiem czy są to ateiści. Są to ludzie niezwiązani z żadną religią. Myślę, że w większości nie są to ateiści. Rozmawiałem kiedyś na ten temat z senatorami. I oni powiedzieli mi to wyraźnie: Nie jesteśmy ateistami, lecz po prostu niewierzącymi, nie jesteśmy katolikami, chrześcijanami. Znaleźli nawet określenie na opisanie swojej sytuacji: jesteśmy trancendentalistami. Zakłada to pewną religię naturalną, stworzoną na własny obraz i podobieństwo. Wierzą, że istnieje Ktoś ponad nami. Ale to ja sam, mój rozum zadecyduje, kim jest ten Ktoś.
- W tym kontekście, jakie są podstawowe zadania Kościoła w Czechach?
Abp Diego Causero: Odtworzyć pewne jądro, grupę chrześcijan dobrze uformowanych pod względem religijnym i posiadającym silne poczucie przynależności do wspólnoty, która zawsze odgrywała istotną rolę w Czechach i tę rolę może odgrywać również dzisiaj. Wspólnoty również radosnej. Ten, kto przybywa do Czech odnosi wrażenie, że znalazł się w pejzażu na wskroś chrześcijańskim i pięknym. Na marginesie możemy tu spotkać najpiękniejszy barok w Europie. Ten pejzaż jest świadomą i jedyną w swoim rodzaju manifestacją chrześcijaństwa. Powiedziałbym nawet, że kościoły w Pradze się uśmiechają. Bo są to świątynie wybudowane w okresie, w którym Kościół odnosił zwycięstwo, tryumfował. I stąd są one pełne aniołów, męczenników w chwale... To musi wrócić, ta duma ze swej przeszłości. Bo to, co dzisiaj jest dumą Czechów, to co chcą zobaczyć turyści, zostało utworzone bądź zainspirowane przez Kościół. A zatem potrzeba dobrej katechizacji, wolności od lęku, a także obrazu Kościoła radosnego, ponieważ świadomego swej wielkiej tradycji, z której może być dumny w Republice Czeskiej.
- Jak postrzegany jest Rzym z czeskiej perspektywy?
Abp Diego Causero: To zależy. Dla kultury czeskiej, ogólnie rzecz biorąc, Rzym jest przeszkodą. Ponieważ w istocie dwa mity narodowe, które doprowadziły do powstania państwa czeskiego, były oparte na zanegowaniu Austrii i Rzymu. Nie jesteśmy austriaccy pod względem politycznym, nie jesteśmy rzymscy pod względem religijnym. Pamiętajmy, że dzięki Husowi Czesi mieli ideał religii autonomicznej, nawet jeśli jej założyciel Jan Hus nigdy do tej autonomii nie dążył. A zatem w powszechnym mniemaniu Rzym był ośrodkiem kultury religijnej, który pozbawił Czechów autonomii. Rzym nie jest więc postrzegany pozytywnie.
- A jak jest postrzegany sam Papież?
Abp Diego Causero: Pozytywnie. Ponieważ tu abstrahuje się już od przynależności religijnej. Papież jest postrzegany przez pryzmat tego, co robi, jak się prezentuje. I jest też postrzegany jako Niemiec. Niemcy z Bawarii zawsze byli tu przedmiotem zarówno miłości jak i wrogości. Ale Benedykt XVI jest postrzegany pozytywnie. Sam prezydent Klaus był zarówno na pogrzebie Jana Pawła II, jak i na inauguracji pontyfikatu Benedykta XVI i jest jego wielkim entuzjastą. To on mi powiedział, że byłoby dobrze, gdyby Papież tu przyjechał.
- Czego spodziewa się Ksiądz Arcybiskup po tej wizycie?
Abp Diego Causero: Oczywiście wszyscy oczekują Papieża i Papież przyjeżdża do wszystkich, ale ja bym chciał, aby przede wszystkim Kościół nabrał trochę wigoru, aby odżył, aby zyskał trochę wewnętrznej radości i mógł iść do Czechów z podniesioną głową. Ponieważ wydaje mi się, że do tej pory oddziaływanie Kościoła na społeczeństwo jest dość ograniczone ze względu na jego stosunek do kraju. Dominuje tu żal z powodu prześladowań doświadczonych w przeszłości, postawa rewindykacyjna, roszczeniowa w stosunku do państwa, które nie pomogło Kościołowi w rozwiązaniu różnych problemów. A zatem mam nadzieję, że Papieżowi uda się tchnąć ducha w biskupów, zjednoczyć kapłanów, i sprawić, by czeski Kościół nabrał ochoty to głoszenia Ewangelii i ukazywał swe prawdziwe oblicze.
Rozm. S. Centofanti, rv
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.