Kard. Franciszka Macharskiego wspomina jego osobisty sekretarz ks. prał. Andrzej Fryźlewicz.
Ksiądz prałat bardzo dobrze pamięta jedną z wizyt kard. Franciszka Macharskiego. Chodzi o odwiedziny klasztoru sióstr urszulanek w Pniewach koło Poznania. - Zatrzymaliśmy u sióstr, jadąc na jakieś uroczystości. Siostry pokazywały szkołę gospodarstwa domowego dla dziewcząt, którą prowadziły, z piękną kwiaciarnią i plantacją warzyw. Kardynał dostał od sióstr bukiet kwiatów. Już na początku zainteresował go jeden ze znajdujących się na uboczu obiektów klasztornych. Siostry wykręcały się od odpowiedzi, co tam jest, w końcu powiedziały, że to chlewnia. Kardynał postanowił tam pójść. Kiedy weszliśmy, akurat pracowała tam jedna z sióstr. Ksiądz kardynał zamienił z nią kilka zdań i wręczył jej kwiaty. Dla tej siostry było to zapewne ogromnym przeżyciem. A dla mnie na początku mojej posługi przy boku kardynała wskazaniem kierunku, szukania tego, co „obok” drogi, zapomniane, zaniedbane - wspomina ze wzruszeniem ks. prał. Fryźlewicz.
Ks. Fryźlewicz zdradza, że zmarły metropolita krakowski nie oglądał nigdy telewizji, ale wyjątek zrobił w czasie transmisji Mszy św. z Watykanu, kiedy papież Franciszek ogłosił Jana Pawła II świętym.
Kard. Macharski był bardzo zżyty z nowotarską rodziną Fryźlewiczów. Odwiedzał chętnie dom, w którym mieszkał brat ks. Andrzeja, Marek Fryźlewicz, wieloletni burmistrz Nowego Targu. - Byliśmy zajęci przygotowaniem herbaty dla kardynała, który odwiedzał nasz dom. W pewnym momencie kardynał zaczął się bawić z naszymi dziećmi. Zobaczyliśmy go uśmiechniętego, jak chodził na kolanach i w sutannie pomiędzy niezwykle radosnymi z tego powodu naszymi dziećmi - wspomina M. Fryźlewicz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.