Co najmniej 57 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w poniedziałek w zamachu bombowym w pobliżu głównej bramy szpitala w Kwecie na południowym zachodzie Pakistanu - poinformowały źródła medyczne. Zdaniem władz, był to najpewniej atak samobójczy.
Do tego samego szpitala przewieziono wcześniej ciało zastrzelonego kilka godzin wcześniej szefa miejscowej izby adwokackiej Bilala Anwara Kasiego. W związku z tym do szpitala przybyło wiele opłakujących go osób, głównie prawników, a także dziennikarzy.
Według jednego z dziennikarzy, którzy byli na miejscu, przed oddziałem ratowniczym zgromadziło się ok. 200 osób. Na zdjęciach telewizyjnych widać sceny chaosu i paniki, jakie wybuchły wśród nich po eksplozji.
Sanaullah Zehri, szef władz prowincji Beludżystan, której stolicą jest Kweta, zaznaczył, że dokładne okoliczności zamachu wyjaśni śledztwo, ale wydaje się, że samobójca zdetonował w tłumie ładunek wybuchowy. Napływające informacje o tym, co się stało, są szczątkowe, bowiem władze włączyły systemy zakłócania telefonii komórkowej. Teren otoczyli żołnierze i funkcjonariusze policji. Po zamachu zostali skierowani także do ochrony innych szpitali w mieście.
Nikt nie przyznał się do ataku na szpital. Nie wiadomo również, kto stał za zamachem na adwokata, który został zabity rano w drodze do pracy. W graniczącym z Afganistanem i Iranem Beludżystanie działa wiele ugrupowań zbrojnych: islamistycznych, antyszyickich albo separatystycznych. Jednocześnie jest to region bogaty w złoża ropy naftowej i gazu.
"Nikomu nie pozwolimy na narażanie na szwank pokoju w tej prowincji, przywróconego dzięki poświęceniu sił bezpieczeństwa, policji i narodu" - oświadczył premier Pakistanu Nawaz Sharif.
To drugi najtragiczniejszy zamach w tym roku w Pakistanie, po samobójczym ataku w parku w Lahaur (Lahore) na wschodzie kraju, gdzie w marcu zginęło 75 osób.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"