Ufajmy, że pielgrzymka ta będzie dla wierzących zachętą do zyskania nowych sił duchowych, by ewangelizować nasze społeczeństwo, nie zadowolić się jedynie aktualnym stanem wiary, ale także uświadomić sobie odpowiedzialność za oblicze Kościoła i głoszenie Ewangelii – powiedział w rozmowie z KAI bp Václav Malý. Biskup pomocniczy archidiecezji praskiej i przewodniczący komitetu organizacyjnego wizyty Benedykta XVI w Republice Czeskiej mówi m.in. o najważniejszych wyzwaniach jakie stoją przed czeskim społeczeństwem, o 20 rocznicy upadku komunizmu, relacjach państwo- Kościół przed wyborami parlamentarnymi.
KAI: Jak przyjmie Benedykta XVI czeskie społeczeństwo?
- Nasze społeczeństwo jako całość jest raczej obojętne, a jeśli już to zastanawia się raczej nad zastosowanymi środkami bezpieczeństwa czy też jakie będą koszty tej wizyty. Natomiast ludzie wierzący przygotowują się na spotkanie z papieżem.
Zdajemy sobie sprawę, że Benedykt XVI jest zupełnie innym człowiekiem niż Jan Paweł II. Wierni przyjdą rzecz jasna na spotkanie z Ojcem Świętym i oczekują, że zachęci ich do pogłębienia swej wiary i że po raz kolejny będą mogli zasmakować powszechności Kościoła. Jest to ważne, byśmy sobie uświadomili, że jesteśmy częścią większej całości, obejmującej cały glob ziemski. Zależy nam nie tylko na dobrej organizacji, ale także na przygotowaniu duchowym.
KAI: O jakich głównych wątkach nauczania papieskiego można już powiedzieć?
- Tematem podstawowym pielgrzymki są trzy cnoty teologalne: wiara, nadzieja i miłość. Oczekujemy, że Benedykt XVI skoncentruje swoje wystąpienia wokół tej tematyki. Chodzi o rdzeń naszej wiary. Ufajmy, że pielgrzymka ta będzie dla wierzących zachętą do zyskania nowych sił duchowych, by ewangelizować nasze społeczeństwo, nie zadowolić się jedynie aktualnym stanem wiary, ale także uświadomić sobie odpowiedzialność za oblicze Kościoła i głoszenie Ewangelii.
KAI: W programie papieskiej pielgrzymki znajduje się także spotkanie ze światem kultury i nauki, elitą narodu czeskiego. Będzie ono miało nie tylko znaczenie dla Czechów, ale i dla Europejczyków?
- W spotkaniu tym zaplanowanym na 27 września w Sali Władysławowskiej praskiego zamku wezmą udział osoby różnych światopoglądów, także ci, którzy nie deklarują się jako osoby wierzące. Papież przez całe życie był profesorem uniwersytetu i znajduje się „na swoim terenie”, a ludzie którzy nawet nie wyznają Ewangelii są ludźmi myślącymi. Takie pytania jak relacja rozumu i wiary czy wolności i wiary są niezmiernie ważne, związane z przyszłością społeczeństwa i całej Europy. Spotkanie to będzie miało charakter symboliczny i ufajmy, że słowa Benedykta XVI będą inspirować uczestniczących w nim naukowców i studentów.
KAI: Jakie najważniejsze wyzwania stoją przed czeskim społeczeństwem?
- Jest to społeczeństwo, któremu brakuje poczucia bezpieczeństwa ze względu na obecny kryzys gospodarczy. Ludzie tracą pracę i nie za bardzo widzą przed sobą perspektywę. Jest to jednocześnie społeczeństwo bardzo konsumistyczne i niezbyt otwarte na cudzoziemców. Obecnie dominuje niesmak tym, co obserwujemy na scenie politycznej i brakuje wizji na przyszłość. W takiej atmosferze przybywa Benedykt XVI. Moim zdaniem ważne jest przekazanie ludziom nadziei. Któż jak nie chrześcijanie mieliby tę nadzieję wnosić w życie społeczeństwa?
KAI: Jak Kościół wychodzi naprzeciw różnym bolączkom społecznym?
- Ludzie wierzący są częścią społeczeństwa i przeżywają lęki związane z wstrząsami społecznymi. U nas sytuacja nie jest aż tak krytyczna, jak w innych częściach świata. Trzeba przypominać, że należymy do bogatej części świata, tym niemniej ludzie, w tym wierzący z trudem przyzwyczają się do wielkich podziałów społecznych między bogatymi a ubogimi.
Wierzącym brakuje też głębszego zrozumienia, że Kościół to ja, nie tylko że do niego należę, ale że współodpowiadam za jego oblicze, że nie jest to sprawa wyłączenie biskupów i księży, zakonników i zakonnic, ale każdego ochrzczonego. Z jednej strony zdrowa duma, że jestem chrześcijaninem a z drugiej współodpowiedzialność – że chrześcijaństwo nie kończy się za progiem mojego domu czy w kościele, ale że należy do powszedniego życia. W takiej sytuacji, jakby na skrzyżowaniu dróg znajduje się nasz Kościół w pewnym sensie brakuje nam pewnej wizji. Brakuje w Kościele wybitnych osobistości, ukazujących jasny kierunek ku przyszłości.
KAI: Czeska prasa szeroko podejmuje problemy społeczności romskiej. Wiemy, że jest ona w Republice Czeskiej stosunkowo liczna. Jaka jest jej sytuacja? W jakim stopniu Kościół jest zaangażowany w jej problemy?
- Oczywiście trzeba jasno powiedzieć „nie” przemocy i rasizmowi. Współżycie z Romami nie jest proste. Z ich strony muszą starać się integrować ze społeczeństwem. Nie chodzi o asymilację, ale właśnie o integrację. Z drugiej strony nie można wspierać radykalizmu, który przeradza się w przemoc i agresję wobec tej mniejszości.
Niektórzy księża podejmują szczególne wysiłki by pracować wśród Romów, ale z drugiej strony wielu katolików mówi, że to nas nie dotyczy, albo, że Romowie są sobie winni. Takie postawy są nie do pogodzenia z duchem Ewangelii. Ja sam w ostatnim okresie zabrałem głos przeciw przemocy jakiej dopuszczono się wobec Romów, ale brakuje mi tego, że w obliczu demonstracji radykałów żaden z księży nie powie publicznie: tak nie wolno, że dominuje bierność i brak zaufania. Powołaniem Kościoła jest nie tylko praca w tych dziedzinach, gdzie można wyraźnie wskazać na swoje osiągnięcia, ale także wyjście naprzeciw trudnym problemom społecznym. Jednym z nich jest odnoszenie się wobec Romów, gdzie nie można powiedzieć, że w ciągu roku udało nam się problem rozwiązać.
KAI: Obchodzimy 20 rocznicę upadku komunizmu, w tym „aksamitnej rewolucji”. Ksiądz Biskup był jednym z jej głównych bohaterów. Czym dla Księdza Biskupa była działalność najpierw a „Karcie 77”, a następnie w „Forum Obywatelskim”? Czy Czesi pamiętają o tym heroicznym okresie swoich dziejów?
- Chciałbym tylko przypomnieć, że wolność zyskaliśmy dzięki Polakom, gdyż byli gotowi dać swe życie za wolność, czy to w roku 1956, 1970, 1981 i w czasie stanu wojennego. Rozbili monolit bloku wschodniego, i wówczas rozpoczął się ów proces, następnie przyszedł Gorbaczow, był Reagan, Jan Paweł II – to wszystko prawda. Ale to właśnie w Polsce rozpoczęło się rozbicie monopolu dyktatury komunistycznej. Powinniśmy być za to Polakom wdzięczni. Nie mówię tego jedynie ze względu na fakt, że rozmawiam z przedstawicielami polskich mediów, ale powtarza to także na Zachodzie przy okazji różnych wykładów.
Społeczeństwo czeskie o tych wydarzeniach sobie przypomina, ale tym niemniej młode pokolenie postrzega to jako przeszłość, która ich nie dotyczy. Jestem przekonany, że wielkim błędem jest brak świadomości historycznej. Młode pokolenie powinno wiedzieć, z czego wyrasta i na co trzeba zwracać uwagę.
Niebezpieczeństwo totalitaryzmu nadal istnieje, zawsze może aspirować do przejęcia pełni władzy jakaś grupa czy dyktator. Dlatego doświadczenia przeszłości trzeba traktować serio. Dwudziesta rocznica upadku komunizmu stanowi okazję, by uświadomić sobie istniejące niebezpieczeństwa, że trzeba zaczynać od siebie, żeby żyć jako obywatel wolny i odpowiedzialny.
KAI: Na ile mentalność komunizmu i jego dziedzictwo tkwi w czeskim społeczeństwie?
- W pewnej mierze we wszystkich społeczeństwach postkomunistycznych brakuje dostatcznie rozwiniętego społeczeństwa obywatelskiego. Nadal panuje przekonanie, że wpływ na sytuację może mieć tylko ten, kto posiada władzę. Stale powtarzam, że my obywatele współtworzymy atmosferę społeczną i duchową, w której poruszają się politycy i nie można się już dzielić na „oni” i „my”.
Trzeba budować sieć inicjatyw obywatelskich i umieć zabrać głos, gdy ci, którzy sprawują władzę dopuszczają się niesprawiedliwości. Brakuje szerszych elit niepolitycznych, posiadających autorytet społeczny, naukowców czy duchownych. Brakuje świadomej warstwy średniej, gdzie obowiązują umowy gentlemeńskie.
KAI: Zbliżają się wybory parlamentarne. Czy Kościół odczuwa próby instrumentalizacji ze strony partii politycznych? Relacje państwo- Kościół nie są przecież w Republice Czeskiej najlepsze.
- Nie sądzę, aby po wyborach, niezależnie czy wygra je lewica czy prawica doszło do istotnych zmian. Jestem realistą i nie oczekuję, aby w najbliższym czasie doszło do ułożenia relacji między Kościołem a państwem.
Przesądy ideologiczne przebiegają poprzez poszczególne partie polityczne. Istnieją zarówno w ugrupowaniach lewicowych jak i częściowo prawicowych. Cierpliwie trzeba przezwyciężać te przesądy.
Kościół powinien prezentować się jako wspólnota proponująca nadzieję, a jednocześnie akceptująca pluralizm. Niekiedy jest to dla nas trudne. W okresie komunizmu byliśmy jedyną alternatywą dla ideologii marksistowskiej. Ale sytuacja uległa zmianie. Musimy pogodzić się z tym, że jest mnóstwo propozycji zarówno duchowych jak i kulturalnych. W opinii społecznej, Kościół jest jedną z nich. Niekiedy trudno to chrześcijanom przyjąć.
Musimy mieć postawę pokory: tak proponujemy, ale nie chcemy na nikogo wywierać nacisku.
KAI: Ksiądz Biskup, jako były rzecznik „Karty 77” ma bogate doświadczenia walki o wolność i godność człowieka w okresie dyktatury komunistycznej. Jak Kościół dziś stara się bronić ludzkiej wolności i godności?
- Dzięki Bogu po roku 1989, gdy odzyskaliśmy swobodę, mogły się rozwinąć najrozmaitsze dzieła charytatywne, które obejmują nie tylko teren naszej Republiki, ale także zagranicę, np. w Białoruś, Czeczenię czy niektóre kraje afrykańskie, Indonezję oraz Sri Lankę. Dotychczas ma to wymiar charytatywny, ale jestem przekonany, że konieczna jest też większa troska o stan praw człowieka w świecie.
Sługa Boży Jan Paweł II w swojej pierwszej encyklice „Redemptor hominis”, która mnie bardzo zainspirowała, podkreślał powiązanie Ewangelii z ludzką godnością i troską, by chronić prawa człowieka jako takie. Był to nowy temat, który stał się jedną z głównych linii jego pontyfikatu. Trzeba do tego powracać. Pod tym względem nasz Kościół ma jeszcze długi. Ludzie starają się dobrze żyć swoją wiarą, ale ciągle są skoncentrowani raczej na sobie, niż na promieniowaniu Ewangelią i powiązaniu jej z obroną ludzi niesprawiedliwie prześladowanych. Pamiętajmy, że żaden system na świecie nie jest doskonale sprawiedliwy. Stale rodzą się nowe problemy społeczne i pod tym względem powiedziałbym, że nasz Kościół ma stale długi, chociaż wiele udało się już dokonać nade wszystko w tej dziedzinie charytatywnej.
KAI: Ksiądz Biskup reprezentuje episkopat Czech w Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej – COMECE. Jaką rolę powinni chrześcijanie odgrywać we współczesnej Europie?
- Obecność chrześcijan przypomina, że jedność Europy nie jest dziełem, które zaczęło się po II wojnie światowej, ale opiera się na głębszej tradycji, wskazuje na uniwersalizm – w Europie nie ma miejsca na jakiekolwiek prowincjonalizmy i wreszcie stanowi pomoc w zrozumieniu innych kultur. Chrześcijanie posiadają doświadczenie inkulturacji i pracy misyjnej. Jednym z wielkich problemów naszego kontynentu jest dziś współżycie z muzułmanami. Oczekiwałbym od chrześcijan, że pomogą Europie przyjąć pluralizm tradycji duchowych, które mogą pokojowo istnieć obok siebie. Od polityków chrześcijańskich, których jest w Europie wielu, oczekiwałbym postaw bardziej pryncypialnych, a nie tylko pragmatycznego handlu.
Rozmawiali: o. Stanisław Tasiemski i Krzysztof Tomasik
Bp Václav Malý urodził się 21.9.1950 w Pradze. W latach 1969-1976 studiował teologię w Wyższym Seminarium Duchownym w Litomierzycach. Święcenia kapłańskie przyjął 26.6.1976 r. W latach 1976-1978 był wikarym. W lutym 1977 podpisał Kartę 77, a rok później został członkiem Komitetu Obrony Niesprawiedliwie Prześladowanych. W styczniu 1979 r. władze komunistyczne odebrały mu pozwolenie na prowadzenie duszpasterstwa. Pracował jako geodeta. W maju 1979 aresztowany i oskarżony o działalność wywrotową. W więzieniu przebywał do grudnia 1979. W latach 1980-86 pracował w praskich hotelach jako palacz centralnego ogrzewania. W latach 1981-1982 był rzecznikiem Karty 77, a w 1989 rzecznikiem Forum Obywatelskiego.
Od 1990 r. był duszpasterzem parafii praskich. 3.12.1996 mianowany praskim biskupem pomocniczym a sakrę przyjął 11.1.1997 z rąk kard. Miloslava Vlka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.