Zachodnia demokracja przeżywa dryf w kierunku totalitaryzmu – ocenił w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser.
Odnosząc się do polskiej debaty medialnej nt. in vitro przewodniczący Zespołu Episkopatu ds. Bioetycznych zarzucił środkom przekazu, że często nie są wierne prawdzie, oraz że ten skomplikowany problem przedstawiają nierzetelnie.
Zdaniem arcybiskupa warszawsko-praskiego w polskich mediach zdecydowanie za mało mówi się o ciemnych stronach zapłodnienia in vitro oraz, że dyskusja ma często charakter emocjonalny a nie merytoryczny, to znaczy mówi się z wielką empatią o uczuciach osób pragnących „mieć” dziecko nie przedstawiając wielu konkretnych przeciwwskazań, nie tylko natury moralnej ale i naukowo-medycznej.
Pytany o to, czy i który ze złożonych w Sejmie projektów w sprawie in vitro jest Kościołowi najbliższy abp Hoser odparł, że Kościół nie może „wskazywać palcem”. Podkreślił jednocześnie, powołując się na punkt 73 encykliki Jana Pawła II „Evangelium vitae”, że strategia osoby uchwalającej prawo nie powinna polegać na wyborze „mniejszego zła” lecz na tym, by realizować dobro a ograniczyć zło.
Abp Hoser podkreślił, że do opinii publicznej nie dociera szereg bulwersującyh faktów, np., że przy metodzie in vitro ginie aż 95 proc. zarodków oraz, że dzieci poczęte ta metodą rodzą się z szeregiem wad zdrowotnych, bo selekcja materiału genetycznego na drodze in vitro jest zdecydowanie gorsza niż in vivo, a więc w środowisku naturalnym, jakim jest organizm matki.
Hierarcha podkreślił, że najnowsze badania dowodzą niezbicie szkodliwości „wyprowadzania” zarodka poza organizm matki.
„Nie mówi się o upokarzających okolicznościach pobierania gamet, o stymulacji jajników, prowadzonej do granic wytrzymałości fizjologicznej” – zauważył w rozmowie z KAI przewodniczący Zespołu Episkopatu ds. Bioetycznych. Dodał, że tematem tabu jest to, że pragnienie „posiadania” dziecka poczętego droga in vitro zgłaszają kobiety, które wcześniej stosowały „twardą” antykoncepcję już przeszły już kilka aborcji, co stanowi główną przyczynę niemożności zajścia w ciążę w sposób naturalny.
Abp Hoser przyznał, że szczególne społeczne niezrozumienie dotyczy wskazań Kościoła, iż dziecko powinno być owocem wyłącznie bezpośredniego aktu małżeńskiego. „Dostrzegam trudność ze zrozumieniem różnicy pomiędzy aktem małżeńskim a kopulacją. Akt małżeński zawiera treść i symbolikę i jest ‘transmisją’ życia ludzkiego a tego wszystkiego pozbawiony jest akt kopulacji będący domeną zwierząt” – zaznaczył arcybiskup warszawsko-praski.
Zdaniem hierarchy w świecie Zachodu daje o sobie znać etyka „politycznie poprawna”, która chce zapanować nad światem. W tym celu walczy ona z rodziną i dąży do atomizacji społeczeństwa, gdyż „społeczeństwo zatomizowane jest lepszym klientem i lepszym podwładnym”.
Abp Hoser, który z wykształcenia jest lekarzem i ma za sobą kilkuletnia praktykę w tym zawodzie, wyraził ubolewanie, że także medycyna uległa ogromnej merkantylizacji, zaś całe jej dziedziny nastawione są wprost i głownie na zysk.
Hierarcha przywołał też opinię ks. prof. Michela Schooyansa, filozofa i etyka, m.in. eksperta Kongregacji Doktryny Wiary i Papieskiej Rady ds. Rodziny, który przestrzegał przed „totalitarnym dryfem demokracji”. Zdaniem abp Hosera, to, co obecnie dzieje się na świecie i w Polsce wokół kwestii bioetycznych jest najlepszym przykładem tego zjawiska.
Odnosząc się do szeregu liberalnych ustaw przyjętych w Hiszpanii za rządów obecnego premiera Zapatero (dotyczących m.in. aborcji czy tzw. małżeństw partnerskich) abp Hoser ocenił, że także w Polsce „będą próby zapateryzacji moralności publicznej”. Pytany o to, czy nasz kraj ma „swojego” Zapatero hierarcha odparł: „Oczywiście, ale nie będę wymieniał jego nazwiska”.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.