Minister spraw zagranicznych Izraela Awigdor Lieberman oświadczył w sobotę, że ujawniony w tym tygodniu fakt istnienia w Iranie drugich zakładów wzbogacania uranu dowodzi, iż kraj ten dąży do uzyskania broni atomowej.
"Rozmawiałem w ciągu tego weekendu z ekspertami ze Wschodu i Zachodu. Nikt nie miał wątpliwości, że w świetle opublikowanych danych technicznych ma to podłoże wojskowe. Unieważniło to spory (na ten temat)" - powiedział izraelskiemu radiu Lieberman, który reprezentuje syjonistyczną prawicę.
O istnieniu zakładów wzbogacania uranu w pobliżu świętego miasta szyitów Kum, na południowy zachód od Teheranu, władze irańskie poinformowały po raz pierwszy w ubiegły poniedziałek w liście do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Jest to już druga taka placówka w Iranie - pierwsza znajduje się koło miasta Natanz w środkowej części kraju.
Przywódcy USA, Wielkiej Brytanii i Francji zażądali w piątek od Iranu pełnego ujawnienia szczegółów jego programu nuklearnego i zagrozili nowymi sankcjami wobec Teheranu.
Zapytany, czy ta stanowcza reakcja zachodnich liderów nie nastąpiła zbyt późno, szef izraelskiej dyplomacji odpowiedział: "Nikt nie chciał uznać prawdy. Każdy chciał ugłaskać ten szaleńczy reżym" w Iranie.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.