Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oświadczył w poniedziałek w Waszyngtonie, iż jeśli Stany Zjednoczone i ich sojusznicy chcą wygrać wojnę w Afganistanie, konieczna jest zmiana strategii.
Rasmussen wypowiadał się na konferencji prasowej po swym wystąpieniu na forum Rady Atlantyckiej. We wtorek szef NATO ma zostać przyjęty przez prezydenta USA Baracka Obamę. Obserwatorzy uważają to spotkanie za kluczowe dla afgańskiej strategii nowej administracji amerykańskiej i oczekiwanej w ciągu dnia decyzji Obamy w sprawie wysłania dodatkowych 30-40 tys. żołnierzy USA do Afganistanu.
Rasmussen nie zajął stanowiska w kwestii zwiększenia liczebności sił NATO w Afganistanie, kładąc natomiast nacisk na potrzebę zwiększenia wysiłków w zakresie szkolenia afgańskiej armii i policji, tak by mogły one przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo i odbudowę kraju.
Szef NATO wyraził jednak wątpliwość, czy USA i NATO uda się nie dopuścić do ponownego przekształcenia Afganistanu przez Taliban i inne ekstremistyczne siły w raj dla terrorystów. "Mimo tego wszystkiego, co uczyniliśmy do tej pory, nie mamy gwarancji, iż nasze cele zostaną osiągnięte (...) Nie możemy po prostu kontynuować naszych obecnych działań - musi dojść do zmian" - oświadczył sekretarz generalny NATO.
Rasmussen - były premier Danii, kierujący NATO od zeszłego miesiąca, skrytykował też te koła w USA, które minimalizują wkład sojuszników z NATO w misję afgańską. Jak powiedział, takie stanowisko jest wręcz szkodliwe i może sprawić, że sojusznicy "będą mniej skłonni uczestniczyć w wysiłkach i ponosić ofiary w Afganistanie". Podkreślił, iż tylko w zeszłym roku sojusznicy wysłali do Afganistanu 9 tys. dodatkowych żołnierzy.
Oprócz spotkania z Obamą, we wtorek sekretarz generalny NATO ma rozmawiać w Waszyngtonie z sekretarz stanu USA Hillary Clinton oraz szefem Pentagonu Robertem Gatesem.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.