Ataki są konsekwencją migracji.
Ogólnokrajowe badania ośrodka badań opinii publicznej INSA-Consulere w Erfurcie pokazują, że społeczeństwo niemieckie coraz częściej jest skłonne wiązać kwestię ataków terrorystycznych z polityką migracyjną swego rządu. Związek między tymi dwoma wydarzeniami postrzega, aż 49 proc. Natomiast 32 proc. twierdzi, że przyjmowanie migrantów i uchodźców nie ma na to wpływu, gdyż akty terrorystyczne do których ostatnio w Niemczech dochodziło, wynikają z innych okoliczności. Najbardziej ten związek podkreślają wyborcy opozycyjnej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), najostrzej krytykującej politykę przyjmowania migrantów przez rząd kanclerz Merkel. Aż 93 proc. respondentów deklarujących , że popierają program AfD jest przekonanych, że ataki terrorystyczne przeprowadzane przez muzułmanów żyjących w Niemczech są konsekwencją polityki przyjmowania fali migrantów i uchodźców. Ale także wyborcy chadecji oraz socjaldemokracji, a więc partii tworzących obecnie rządzącą w Niemczech koalicję, w blisko 40 proc. postrzegają ten związek. Istotne jest, że taki pogląd jest reprezentowany w społeczeństwie pomimo zapewnień polityków oraz kampanii medialnych, mających przekonać obywateli, że ataki nie mają nic wspólnego z polityką migracyjną, a są jedynie wynikiem działań szaleńców, lub ludzi mających problemy z adaptacją w Niemczech. Wyniki tych badań wskazują, że kwestie bezpieczeństwa oraz polityki migracyjnej staną w centrum debaty w czasie przyszłorocznych wyborów do Bundestagu. Zdając sobie sprawę z tego rząd Niemiec zaprezentował ostatnio program zwiększenia środków na bezpieczeństwo, uszczelnienia granic oraz zwiększonej inwigilacji w Internecie, m.in. poczty elektronicznej.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.