Przedstawiciele nadzoru górniczego oraz eksperci, wyjaśniający przyczyny katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk", zakończyli we wtorek zasadniczą część wizji lokalnej w rejonie, gdzie doszło do zapalenia i wybuchu metanu. Cykl oględzin miejsca tragedii trwał od minionego czwartku, z przerwą na czas weekendu.
"Na dole byli już wszyscy członkowie komisji i eksperci, których obserwacje i ustalenia mogą być pomocne w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy. Niewykluczone, że w miarę potrzeb nastąpią kolejne zjazdy ekspertów w ten rejon. Oceniamy jednak, że zasadnicza część wizji została dziś zakończona" - powiedział PAP rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Krzysztof Król.
We wtorek rejon 1050 metrów pod ziemią oglądały dwie grupy ekspertów i członków komisji. Także te oględziny nie dały odpowiedzi na pytanie, gdzie dokładnie nastąpiły zapalenie i wybuch metanu oraz co było inicjałem zapłonu. Do badań laboratoryjnych już wcześniej pobrano próbki, badany jest także używany pod ziemią sprzęt.
Oględziny wstępnie potwierdziły nieprawidłowości w organizacji pracy przy ścianie wydobywczej, eksperci nie przesądzają jednak, czy miały one wpływ na to, że doszło do katastrofy. Chodzi o zbyt długie, niezgodne z projektem technicznym chodniki przyścianowe oraz dużą ilość ludzi pracujących w wyrobiskach.
W oględzinach uczestniczyli również prokuratorzy, prowadzący niezależne śledztwo w tej sprawie. Powołali oni również własnych biegłych.
Teraz eksperci pracują nad szczegółowym protokołem z wizji lokalnej, który ma być podstawą dalszych prac. Próbki skierowano do badań w Kopalni Doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie. Kolejne posiedzenie powołanej przez prezesa WUG komisji, badającej przyczyny katastrofy, zaplanowano wstępnie na wtorek 6 października.
W wyniku zapalenia i wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk" 18 września zginęło 18 górników, a ponad 30 zostało rannych. 28 nadal przebywa w szpitalach, większość z ciężkimi poparzeniami. Stan trzech górników jest nadal bardzo ciężki.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.