Górnik, najciężej poszkodowany w wyniku poniedziałkowego wstrząsu w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej, oddycha, ale jest nieprzytomny. Czterej inni są w lepszym stanie - wynika z informacji Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach.
Rzecznik Kompanii Węglowej (KW), do której należy kopalnia, Zbigniew Madej zastrzegł, że szczegółowe informacje o stanie zdrowia poszkodowanych są przedwczesne przed dokładną diagnozą lekarską. Czterej górnicy zostali uwolnieni z wyrobiska wcześniej, dostęp do piątego był utrudniony.
Madej powtórzył, że wszyscy ranni górnicy są już poza miejscem, gdzie doszło do tąpnięcia - w drodze na powierzchnię (miejsce wstrząsu dzieli od podszybia ok. 2 km). Czekają na nich lekarze i karetki. Lekarz był także podczas akcji na dole. Prawdopodobnie wszyscy poszkodowani trafią do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.
Gdy tysiąc metrów pod ziemią doszło do wstrząsu, górnicy nie wydobywali węgla, prowadzili prace konserwacyjne.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.