Niepokonany na zawodowych ringach brytyjski bokser Tyson Fury zrezygnował z pasów mistrza świata WBA i WBO w wadze ciężkiej. Wcześniej stracił zaś tytuł IBF za odmowę rywalizacji w obowiązkowej obronie.
"Zdobyłem tytuły w ringu i gdybym miał je stracić, to tylko w ringu, ale obecnie nie mogę ich bronić. Uważam, że podjąłem słuszną decyzję i oddałem obydwa pasy, co jest uczciwe z mojej strony i dobre dla boksu i pretendentów" - stwierdził w oświadczeniu Fury.
"Jestem bardzo dumny z tego, co zrobił mój siostrzeniec. Tyson wróci silniejszy" - dodał trener i wujek zawodnika, Peter Fury.
28-letni brytyjski pięściarz nie ukrywa, że ma sporo kłopotów z alkoholem i kokainą. W ten sposób starał się walczyć z depresją. Niedawno ogłosił na jednym z portali, że kończy karierę, ale bardzo szybko dopisał, że tylko żartował.
Fury został czempionem kategorii ciężkiej niespełna rok temu, po zwycięstwie w Duesseldorfie na punkty nad Ukraińcem Władimirem Kliczką. Walka rewanżowa już dwukrotnie została przełożona, najpierw miała się odbyć 9 lipca, a następnie 29 października.
Teraz już wiadomo, że do niej nie dojdzie, gdyż legitymujący się rekordem 25-0 Fury nie ma żadnego ze swych pasów. Najpierw stracił trofeum IBF za odmowę pojedynku w obowiązkowej obronie z Wiaczesławem Głazkowem, a teraz zdecydował się zrezygnować z tytułów WBA i WBO.
W najbliższym czasie dojdzie do potyczek o wakujące pasy. W mediach pojawiają się informacje, że 10 grudnia, ale oczywiście na innych galach, Brytyjczyk Anthony Joshua powalczy z Kliczką o tytuł WBA, zaś Joseph Parker z Andym Ruizem Jr o WBO.
Czempionem IBF jest Joshua, a WBC - Amerykanin Deontay Wilder.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.