Reklama

Co pozostanie po synodzie?

Przez trzy tygodnie w centrum uwagi Kościoła powszechnego stał Czarny Ląd. Czy po Synodzie dla Afryki zostanie coś więcej niż kolejny papieski dokument?

Reklama

Benedykt XVI zwołał trzy synody rok po roku: O Słowie Bożym, dla Afryki, a za rok dla Bliskiego Wschodu. Papież chce wsłuchiwać się w serce Kościoła, bijące z różnym rytmem w zależności do zakątka globu. Chce też pokonać dominujący w Kościele eurocentryzm. Pokazać, że wybiła godzina Afryki, a za rok być może udowodnić, że mimo znoszonych prześladowań Kościół Bliskiego Wschodu, choć coraz mniej liczny, nic nie traci ze swej żywotności.

 
Wrócę jednak do kończących się w niedzielę obrad Synodu dla Afryki. Przez półtora tygodnia jego uczestnicy mówili w synodalnej auli o różnych obliczach afrykańskiej mozaiki. Było w niej wiele rys: głód, nędza, wojny, wyzysk, choroby. Było też jednak wiele światła. I to światła również dla Europy. Po jednym z wystąpień kameruńskiego biskupa podszedł do niego kardynał z zachodniej Europy i powiedział ze smutkiem: „My już tak nie możemy mówić. Zabija nas polityczna poprawność”. Afrykański biskup mówił o tym, że dla jego kontynentu busolą jest ochrona życia i troska o rodzinę. W synodalnych kuluarach usłyszałam: „Może to Afryka przypomni Europie, że rodzina to: mama, tata i dzieci”. Niby proste.
 
Afryka ukazała się jako kontynent życia i nadziei. Paradoksalnie, bo o Czarnym Lądzie mówimy głównie w perspektywie wojen, czy kolejnych konfliktów. Ukazał się ogromny dynamizm tamtejszego Kościoła. W ciągu ostatnich 30 lat nastąpił trzykrotny wzrost liczby katolików na tym kontynencie, jest ich obecnie 165 mln. Prawie dwukrotnie wzrosła liczba rodzimych księży (ok. 35 tys.). Aktualnie 90 proc. odpowiedzialność za Kościół spoczywa w rękach hierarchii miejscowej. Jest ok. 200 wyższych seminariów duchownych, w których kształci ok. 20 tysięcy kleryków. To siła której nie można niedostrzegać. Trzeba jednak jeszcze wiele formacji i dojrzałości.
 
Synod był potrzeby chociażby po to, by przypomnieć Kościołowi Afryki, że nie jest ani organizacją dobroczynną, ani humanitarną, jak to często ma miejsce. Przypomnieć, że powołaniem Kościoła jest głoszenie Ewangelii.
 
Synod stał się błaganiem o wylanie Ducha Świętego. Tak jak Jan Paweł II wołał na Placu Zwycięstwa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!” Tak uczestnicy Synodu błagali o Zesłanie Ducha Świętego, który odnowi oblicze Czarnego Lądu. Dali też chrystocentryczną receptę na rozwiązanie wielu problemów. Apelowali o postawienie w centrum Czarnego Lądu Chrystusa, który jest: pojednaniem, sprawiedliwością i pokojem.
 
Niby oczywiste, a jednak. Nie tylko w życiu afrykańskiego Kościoła, ale i w naszym wiele się wali gdy relacja z Bogiem nie jest taka, jak powinna. „Dochodzi do dramatów – mówił Benedykt XVI - jeśli nie odkryjemy, że u podstaw wszystkich niesprawiedliwości, wszelkiego zepsucia leży nieprawe serce, zamknięcie na Boga, wypaczenie tej podstawowej relacji, na której opierają się wszystkie pozostałe”.
 
Rwandyjskie przysłowie mówi: „Pokój serca, jest sercem pokoju”.   
 
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
wiecej »