Na poważne trudności natrafiły w środkowych Włoszech ekipy ratunkowe, które w środę wieczorem wyruszyły na pomoc ludziom uwięzionym po zejściu lawiny w hotelu koło Pescary. Lawinę spowodowało trzęsienie ziemi w tym rejonie. Nadejście pomocy opóźnia się.
Potrzeba jeszcze godzin, aby duża grupa ratowników, wśród nich drużyny strażaków i zespoły pogotowia górskiego, dotarła do hotelu Rigopiano w miejscowości Farindola - poinformowała w nocy ze środy na czwartek włoska Obrona Cywilna. Jako powód podała bardzo złe warunki pogodowe w rejonie nawiedzonym przez trzęsienie ziemi i atak srogiej zimy.
Ekipy zmagają się ze śniegiem, a dotarcie na miejsce utrudnia także to, że na okoliczne drogi dojazdowe zeszły następne lawiny. Panuje też niemal zerowa widoczność. Kolumna ratowników zmierza w kierunku częściowo uszkodzonego hotelu wraz z wozami straży pożarnej i karetkami pogotowia.
Ratownicy górscy jadą na nartach.
Jeden z gości hotelu, na który w środę zeszła potężna lawina po silnym wstrząsie sejsmicznym, wysłał esemesa, wzywając pomocy. "Ratunku, umieramy z zimna"- napisał.
W górskim hotelu, położonym na wysokości 1200 metrów nad poziomem morza, było około 20 osób. Ich los nie jest znany. Media poinformowały, że 3 gości hotelowych uważa się za zaginionych.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.