Wiceprezydent USA Mike Pence mówił w niedzielę w wywiadzie dla telewizji ABC o zaniepokojeniu eskalacją przemocy na wschodzie Ukrainy. Tłumaczył, że sprawa sankcji wobec Rosji zależy od postawy Moskwy i powinna się wyjaśnić w nadchodzących miesiącach.
"Obserwujemy i jesteśmy bardzo zanie"Sądzę, że jest to pytanie, które znajdzie odpowiedź w najbliższych miesiącach; to zależy...".pokojeni narastaniem przemocy na wschodniej Ukrainie" - zapewnił Pence. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy prezydent Donald Trump wyraził to w rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w ubiegłym tygodniu. Ujawnił jednak, że obaj przywódcy rozmawiali o kryzysie na Ukrainie, o czym Biały Dom nie wspomniał w oficjalnym komunikacie po rozmowie.
Zapytany, czy Stany Zjednoczone utrzymają sankcje wobec Rosji do czasu, gdy przestanie ona naruszać zawieszenie broni na Ukrainie, wiceprezydent USA odparł: Wiceprezydent dodał, że jest to zależne od tego, "czy będą zmiany w postawie Rosji i czy powstanie, być może, okazja do działania we wspólnym interesie", ponieważ priorytetem dla Donalda Trumpa jest "dalsze niszczenie Państwa Islamskiego (IS) w miejscu, gdzie powstało". "Rosja jest wspólnie (z nami) zainteresowana radykalną rozprawą z islamskim terroryzmem, zwłaszcza z IS, i powstaje możliwość współdziałania. Sądzę, ze prezydent szuka możliwości współpracy. Sądzę, że prezydent szuka możliwości nowego początku w naszych stosunkach" - powiedział Pence.
Trump podkreślał wolę współpracy z Rosją w walce przeciwko IS, a w styczniu sugerował, że może położyć kres stosowaniu sankcji wobec Moskwy za jej ingerencję na Ukrainie w zamian za nową redukcję arsenałów jądrowych obu krajów. Ta elastyczność w wypowiedziach prezydenta USA skłoniła Francję i Niemcy do podkreślenia, że zniesienie sankcji należy stawiać na porządku dziennym w zależności od postępów ze strony Rosji w wypełnianiu porozumień z Mińska w sprawie konfliktu na wschodniej Ukrainie.
W wywiadzie dla ABC Pence podkreślił, że Trump wniósł do Białego Domu "nowy styl przywództwa" i że ma nadzieję, iż światowi liderzy to zauważyli i uznali za "odświeżający" powiew.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.