Rząd planuje podwyższenie płac i ograniczenie dodatków do pensji w oświacie.
Podstawowa zmiana miałoby być powiązanie zarobków nauczycielskich ze średnią krajową (obecnie 4,6 tys. zł brutto). Na starcie drogi zawodowej belfer zarabiałby 70 proc. tej kwoty i stawka rosłaby wraz z kolejnymi awansami zawodowymi. Nauczyciel na najwyższym stopniu awansu otrzymywałby 120 proc. średniej krajowej. Te zmiany oznaczałyby podwyżkę obecnych miesięcznych zarobków o 300-600 zł.
Jest jednak również druga strona medalu - ceną powiązania pensji zasadniczej ze średnią krajową ma być likwidacja tzw "czternastki", czyli jednorazowego dodatku uzupełniającego oraz likwidacja wielu z licznych dodatków pracowniczych, jak np. dodatek mieszkaniowy czy wiejski. Praca belfrów byłaby też poddawana ocenie co 5 lub co 7 lat.
Projekt zmian nauczycielskich zarobków został opracowany przez zespół złożony z przedstawicieli MEN, samorządów i niektórych związków zawodowy, m. in. "Solidarności". Zmianom w takiej formie jest przeciwny ZNP (Związek Nauczycielstwa Polskiego).
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.