Gospodarka wychodzi z kryzysu, ale pracownicy są przemęczeni, przepracowani i zestresowani, pisze "Metro". Na niespotykaną dotąd skalę dotyka nas plaga wypalenia zawodowego, alarmują psychologowie i ostrzegają, że może to nawet osłabić nasz PKB.
- Mamy już do czynienia z prawdziwą plagą, powiedział gazecie psycholog prof. Bassam Aouil, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Terapeutycznego i pracownik Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jego zespół w październiku przetestował ok. 10 tys. pracowników i okazało się, że co czwarty jest wypalony zawodowo, a kolejnym wypalenie grozi.
Przyczyn jest wiele: od większej ilości pracy w pogarszających się warunkach, po zwiększający się stres przed ewentualnym zwolnieniem. A to wszystko w atmosferze kryzysu. - Wypalenie pracowników prowadzi do dramatów osobistych, depresji, chorób. Wypaleni zawodowo są mniej wydajni w pracy, trzeba organizować zastępstwa, reagować na niespodziewane absencje, zwolnienia chorobowe. Koszty masowego wypalenia zawodowego ponosić będziemy wszyscy, bo może się ono odbić na kondycji finansowej firm i wpłynąć na gospodarkę kraju, tłumaczy profesor.
Psychologowie zalecają terapie dla osób dotkniętych wypaleniem. W przyszłym roku zajęcia rozpoczną się w woj. kujawsko-pomorskim (warsztaty mają organizować wojewódzkie ośrodki medycyny pracy we współpracy z gabinetami psychoterapeutycznymi). Terapeuci podkreślają, że potrzebne są rządowe i samorządowe programy.
W tle konflikty zbrojne oraz kwestie symboli religijnych i hidżabów.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.