Po prawie roku badań biegli zakończyli prace, które mogą wyjaśnić przyczyny katastrofy wojskowego samolotu CASA, rozbitego w styczniu pod Mirosławcem. Zginęło wtedy 20 lotników - czteroosobowa załoga i 16 oficerów.
"Wiemy od biegłych, że wysłali już nam swoje opinie. Raport jest obszerny. Po jego analizie podejmiemy dalsze działania" - poinformował PAP we wtorek szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, płk Tadeusz Cieśla.
Jak podało Radio ZET, ekspertyza powinna trafić do prokuratury w przyszłym tygodniu. To od jej treści zależy, komu w tej sprawie zostaną postawione zarzuty.
Nad raportem pracowało kilkunastu biegłych z różnych dziedzin, m.in. mechaniki, pilotażu, a także synoptyk. Ich opinia może wyjaśnić czy winę za katastrofę ponosi człowiek, czy powodem była technika.
Samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie-Powidz-Krzesiny-Mirosławiec-Świdwin-Kraków, rozwoziła uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.
Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Byli to ówczesny dowódca 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa, kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia, kontroler lotniska, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu i straszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu postawiła też ppłk. Leszkowi L. z krakowskiej eskadry zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.