Papież Franciszek spotkał się z 400 dziećmi z tych miejscowości w środkowych Włoszech, które zostały zniszczone w niedawnych trzęsieniach ziemi. Papież żartował z najmłodszymi, pocieszał ich i słuchał ich opowieści.
Dzieci z miasteczek Nursja, Cascia, Amatrice, Arquata del Tronto, Acquasanta Terme, Accumoli i Preci przyjechały do Watykanu pociągiem i wysiadły z niego na stacji kolejowej za Spiżową Bramą.
W czasie spotkania w Auli Pawła VI papież zwracając się do dzieci podkreślił: "Mówią mi, że muszę coś powiedzieć, ale ja lubię słuchać".
Następnie zaprosił do mikrofonu kilkoro dzieci - chłopców i dziewczynek - by wysłuchać tego, co mają mu do powiedzenia. Opowiadali Franciszkowi o chwili trzęsienia ziemi, o swoich przeżyciach, o ofiarach i rannych, zburzonych domach i szkołach, o życiu po kataklizmie w namiotach i drewnianych prowizorycznych schronieniach.
Papież z podziwem zauważył, że w dzieciach tych jest bardzo dużo siły.
"Nikt z was nie stracił ducha, to dobrze" - komentował wysłuchane relacje.
"Musimy podnosić się, kiedy przychodzą takie katastrofy, musimy znaleźć w sobie siłę, by stanąć na nogi" - podkreślał Franciszek.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.