Karabinierzy z komórki zajmującej się ochroną zabytków weszli w ostatnich dniach do ministerstwa kultury Włoch, by zająć dokumenty dotyczące dokonanego przed rokiem przez ten resort zakupu za 3 miliony 250 tysięcy euro drewnianego krzyża, przypisywanego Michałowi Aniołowi.
O zagadce wokół XV-wiecznej rzeźby z drewna lipowego pisze w niedzielę "La Repubblica".
Powodem niespodziewanej wizyty karabinierów w resorcie kultury, który przeprowadził transakcję, są wątpliwości co do pochodzenia małej rzeźby. W ostatnich miesiącach dzieło to jako niezwykła rzadkość wystawiono w gmachu parlamentu Włoch, zaprezentowano papieżowi, a teraz pokazywane jest w kolejnych miastach.
Niektórzy uznani historycy sztuki twierdzą, że krzyża nie wyrzeźbił Michał Anioł, lecz pochodzi on z "seryjnej produkcji" warsztatu rzemieślniczego z Florencji.
Dokumenty zakupu zostały zajęte na wniosek włoskiego odpowiednika Najwyższej Izby Kontroli, sprawdzającej obecnie celowość wyasygnowania tak wielkiej sumy ze skarbu państwa.
Ministerstwo kultury kupiło krzyż od antykwariusza z Turynu między innymi na podstawie ekspertyzy, sporządzonej przez obecnego dyrektora Muzeów Watykańskich, byłego ministra kultury Antonio Paolucciego. "To istotne wzbogacenie naszego dziedzictwa" - stwierdzili wówczas eksperci.
Jednak inni historycy sztuki wyrażają opinię, że suma ponad 3 milionów euro była, jak mówią, "zbyt wysoka za fałszywego Michała Anioła i za niska za dzieło tego wielkiego rzeźbiarza".
Jeden z najwybitniejszych we Włoszech znawców sztuki średniowiecza i odrodzenia Francesco Caglioti powiedział dziennikowi "La Repubblica", że już w 2003 roku został poproszony przez sprzedawcę antyków o wydanie ekspertyzy, przypisującej krzyż Michałowi Aniołowi, ale odmówił. "To nie ma nic wspólnego ze stylem wielkiego artysty" - ocenił.
Wiceminister kultury Francesco Giro nie zgadza się jednak z tymi opiniami i uważa, że kontrola w resorcie ma jedynie charakter "rutynowy".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.