No i zaczęło się: z gitarą pod brodą, z aparatami i kamerą w rękach pokonujemy na pełnej prędkości kilkudziesięciometrowe wydmy, piszcząc przy tym z radości.
Dzień 5, II etap 13.12.2009 - 2003 km
Dystans: 57 km, Start: 12.30 (po dojeździe do szosy), Koniec jazdy: 17.55 Warunki (ocena 4): niebo zachmurzone, lekki, ale dający się we znaki przeciwny wiatr, remont szosy na odcinku 20 km – jazda terenowa. Ok 18.00 st. C.
Dzień w skrócie:
Wieje :)
Dzień 6, II etap, 14.12.2009 - 2067 km
Dystans: 72 km; Start: 9.10; Koniec jazdy: 21.50 (z 7-godzinną przerwą w Murzuk); Warunki (ocena – 3): od rana pięknie, bezwietrznie, ok. 11.00 zrywa się silny boczny wiatr, wieje piaskiem po oczach, szosa fragmentami w remoncie.
Dzień w skrócie:
Zmiana pogody. Po dwóch godzinach bardzo przyjemnej jazdy nagle zaczyna wiać silny wiatr od zachodu. Niebo, choć bezchmurne, zasnuwa się mgłą – to tumany piachu wzbiły się wysoko w powietrze, zmieniając kolor świata na żółtawo-kremowy. Jedziemy w kierunku południowym, więc boczny wiatr mocno daje się nam we znaki. Dodatkowo sypie piaskiem, który dostaje się do ust, nosa i oczu, które po kwadransie takiej jazdy zaczynają nam wszystkim łzawić. Widoczność spada momentami do 100 m. Droga na tym odcinku jest w remoncie, zatem w tych warunkach jedziemy po szutrowej, kamienistej drodze zastępczej. Silne podmuchy wiatru wytrącają nas raz po raz z równowagi, musimy uważać, aby w takich momentach nie wpaść pod jakiś nadjeżdżający samochód. Robi się też wyraźnie cieplej. W końcu z powrotem wjeżdżamy na szosę, a droga skręca lekko na wschód, zatem pomimo porywistego wiatru jedziemy dość szybko i udaje nam się dotrzeć do Murzuku ze stosunkowo niewielkim opóźnieniem. Długo przemywamy oczy, aby pozbyć się drobin piasku, które skleiły rzęsy.
Czy to ten słynny gibli, o którym pisze Kazimierz Nowak? Otóż nie – Hamid i Fadel wyjaśniają nam, że gibli to wiatr południowy, od słowa gibl – południe. A ten jest zachodni, czyli harbi. Gibli zwykle wieje co najmniej jedną dobę non stop, dzisiejszy harbi pod wieczór powinien się uspokoić. I faktycznie – wraz z nadejściem zmroku wiatr ucichł zupełnie.
aktualna ocena | 5,0 |
głosujących | 3 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Austen Ivereigh nie wierzy, że Franciszek wkrótce zrezygnuje.
W Waszyngtonie rośnie zniecierpliwienie brakiem postępów w negocjacjach z Rosją.
Podkreślił, że delegacja do Katynia w kwietniu 2010 r. był misją ważną państwowo i historycznie.