Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, kard. Leonardo Sandri udaje się na Ukrainę.
Pokój nie spada z nieba jak spadochroniarz, ale trzeba ludzi, tutaj na ziemi, którzy będą o niego zabiegać. Dzięki porozumieniu, dialogowi i zgodzie można przezwyciężyć przyczyny wojen i konfliktów – powiedział Radiu Watykańskiemu prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich przed udaniem się dziś z wizytą na Ukrainę. Kard. Leonardo Sandri mówił także, jaki charakter ma jego wyjazd.
„Chciałbym, aby była to wizyta pocieszenia, jakie daje brat bratu, przynosząc słowa radości i nadziei od Papieża Franciszka krajowi, który bardzo cierpi z powodu konsekwencji ostatnich konfliktów. Moja wizyta obejmie przede wszystkim część wschodnią, gdzie są zarówno grekokatolicy, jak też katolicy obrządku łacińskiego i prawosławni. Wszystkie te wspólnoty tworzą chrześcijański kraj, gdzie wierzy się w Boga, w Jezusa Chrystusa i łączy się tę wiarę z cierpieniem na krzyżu. Jest to cierpienie podziałów, wojny i tych, którzy są ofiarami tej sytuacji, szczególnie najbardziej niewinnych. Tak więc pragnę zawieźć tam – co szczególnie polecił mi Ojciec Święty – olej pocieszenia i pokoju, a także – jak mówi Papież inspirując się duchowością św. Ignacego Loyoli – «rozeznanie», aby móc myśleć o przyszłości z nadzieją, z rozwiązaniem wszystkich konfliktów, o przyszłości rozsądku i szacunku do człowieka” – powiedział kard. Sandri.
Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich wspomniał także o kolekcie zbieranej wśród wszystkich katolików europejskich na rzecz Ukrainy, nazywając ją znakiem solidarności. Podkreślił, iż Papież pragnie, aby ta pomoc dotarła do wszystkich, przynosząc ulgę i nadzieję na przyszłość dla kraju, który chcielibyśmy, aby był wolny. „Ufam – stwierdził kard. Sandri – że papieskie przesłanie braterstwa, pomocy, solidarności przyniesie wszystkim radość Ewangelii”.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.