Jednostka transportowa marynarki Kamerunu z żołnierzami elitarnych sił szybkiego reagowania wywróciła się w niedzielę do góry dnem na wodach terytorialnych tego państwa. Według źródeł w służbach ratowniczych są "dziesiątki zaginionych".
Transportowiec płynął z miasta Limbe, na południowym zachodzie Kamerunu do portu Bakassi, w którym znajduje się duża baza wojskowa.
Na pokładzie jednostki znajdowali się żołnierze Brygady Sił Szybkiego Reagowania (BIR) Kamerunu, którzy znajdują się na pierwszej linii walk z dżihadystami ze skrajnego islamistycznego ugrupowania Boko Haram.
Na miejscu tragedii wszczęto poszukiwania.
Poza żołnierzami jednostka przewoziła też materiały budowlane do bazy Bakassi.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.