Do dwóch wzrosła w czwartek liczba osób, które zginęły w środowej eksplozji gazu w prywatnej szkole w Minneapolis w amerykańskim stanie Minnesota - poinformowały władze. Dziewięć osób zostało rannych.
Według strażaków prawdopodobnie podczas prac remontowych w Minnehaha Academy uszkodzona została instalacja gazowa. Na skutek eksplozji zawaliła się część budynku.
Zginęła 47-letnia recepcjonistka, a dziewięć osób odniosło obrażenia; jedna z nich jest w stanie krytycznym.
Za zaginionego uznano 81-letniego woźnego, z którym nie można się skontaktować. Na konferencji prasowej przedstawiciel straży pożarnej w Minneapolis John Fruetel nie potwierdził, że to woźny jest drugą ofiarą wybuchu gazu.
W środę w szkole nie odbywały się zajęcia z powodu wakacji. "Mogło być o wiele gorzej. W pewnym sensie mieliśmy szczęście" - powiedział Fruetel.
Szkoła Minnehaha Academy powstała w 1913 roku; uczęszcza do niej ponad 800 uczniów do 18. roku życia.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.