Są okoliczności wymuszające niejako zawieszenie broni, by skoncentrować się na tym, co w danej chwili najważniejsze.
W sobotni poranek z niepokojem patrzyłem na otaczające plebanię lasy. Bo choć ominęło nas czoło burzy, jej groźne pomruki długo dawały znać o sobie. Dlatego w niedzielne popołudnie zabrałem weekendowych gości i wybraliśmy się na wycieczkę. Tym razem mogłem odetchnąć z ulgą. Wędrujący przez Polskę kataklizm nasz las oszczędził. Opublikowane wczoraj mapy zniszczeń potwierdziły jedynie poczynione w terenie obserwacje.
Inni takiego szczęścia nie mieli. Rozmiary klęski znamy z medialnych relacji i konferencji prasowej, zorganizowanej przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych. Mamy przy tym świadomość, że wyłaniający się obraz długo jeszcze nie będzie pełny. Niejako przy okazji zauważyłem dwie dominujące w doniesieniach narracje.
Pierwsza wpisuje tragedię w trwający od dłuższego już czasu spór polityczny. Wielu obserwując jego kolejną edycję najzwyczajniej w świecie, tak po ludzku, czuje niesmak. Zrozumiały. Są okoliczności wymuszające niejako zawieszenie broni, by skoncentrować się na tym, co w danej chwili najważniejsze.
Tą umiejętnością wykazały się media lokalne świetnie przy okazji wykorzystujące Internet. Byłem i w dalszym ciągu jestem pod wrażeniem. Opis zniszczeń na drugim planie. Na pierwszym najpilniejsze potrzeby. Woda, jedzenie, drobiazgi. Jak chociażby folia do pakowania kanapek. Potem sprzęt. Piły łańcuchy, zbiorniki na paliwo, agregaty prądotwórcze. I ludzie. Zjeżdżający zewsząd. Bez czekania na urzędnicze decyzje. Tysiąc pięciuset wolontariuszy na terenie sołectwa Rytel robi wrażenie. Jeszcze większe nikomu do tej pory nieznany tamtejszy sołtys, pan Łukasz Ossowski. Dziś rano zaimponował mi po raz kolejny. „My tu, w Rytlu, mamy już dosyć ludzi i sprzętu. Okoliczne sołectwa nie mogą mówić o takim szczęściu. Dlatego za piętnaście minut podam zaktualizowaną listę potrzeb. Gdzie i z czym trzeba jechać. A teraz zapraszam do świetlicy na herbatę.” Gdyby jutro były wybory, a jego nazwisko pojawiło się na liście kandydatów, pierwszy – mówiąc archaicznym językiem Onufrego Zagłoby – dałbym mu kreskę.
#Rytel pic.twitter.com/Pbn1NXWukh
— Michał Sagrol (@michalchojnice) 17 sierpnia 2017
Drugą narrację śmiało można nazwać modelową. Tam, gdzie mamy do czynienia z ludzkim nieszczęściem nie jest ważne kto przyjechał. Ważne jest z czym i po co przyjechał. Ważne, by potrafił słuchać. Patrząc na sytuację z perspektywy urzędniczego helikoptera można dostrzec jedynie gałęzie do uprzątnięcia. Słuchając ludzi dowiadujemy się czego naprawdę potrzebują.
Wiadomość z ostatniej chwili. Dla chcących dowiedzieć się, czego/kogo w Rytlu potrzebują:
Skręcam taczki z mocną ekipą przy OK w Rytlu. Pomoc mile widziana. pic.twitter.com/W5A7XSGFyk
— Michał Sagrol (@michalchojnice) 17 sierpnia 2017
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.