Polska Stacja Antarktyczna w każdej chwili może zostać pochłonięta przez ocean. Postawienie budynku w bezpiecznym miejscu to koszt 90 mln zł. Ale to małe pieniądze w porównaniu z tym, co Polska może stracić.
Od 40 lat na Wyspie Króla Jerzego na Antarktyce działa nieprzerwanie całoroczna Polska Stacja Antarktyczna im. H. Arctowskiego. Jesteśmy dzięki temu w elitarnym gronie 29 państw, które mają prawo głosu w sprawach zmian Układu Antarktycznego - międzynarodowej umowy, która szczegółowo reguluje zasady funkcjonowania na najzimniejszym i jedynym niczyim kontynencie świata. Jednak gwałtowny sztorm, który uderzył w wyspę w maju 2015 r. zagroził istnieniu stacji. Fale zabrały znaczną część nabrzeża i sprawiły, że obecnie morze znajduje się tylko metr od ścian jedynego przystosowanego do przetrwania zimy budynku. Jeśli w najbliższym czasie nie znajdzie się 90 mln zł na budowę i transport nowego obiektu, to polskim naukowcom grozi przerwanie całorocznych badań. A nasza obecność na Antarktyce to nie tylko kwestia naukowego prestiżu, ale również polska racja stanu, która może mieć kolosalne znaczenie dla przyszłości gospodarczej kraju. Dlaczego?
Z jakiego powodu Polsce po prostu opłaci się zainwestować 90 mln zł w konieczną przebudowę stacji Arctowskiego? Co możemy zyskać, a co stracić? Dlaczego Chińczycy budują już piątą swoją stację antarktyczną i wydają na nią kilka miliardów dolarów? Jaki jest powód antychińskich protestów Nowej Zelandii i Australii na Antarktydzie? I po co ten najzimniejszy zakątek świata odwiedził brytyjski książę Karol i wiceprezydent USA? Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedź w tekście "Wszystkie skarby Antarktydy" w najnowszym numerze "Gościa Niedzielnego". W wydaniu papierowym również fotogaleria z Arctowskiego.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.