Wyrok Trybunału w Hadze dla Ratka Mladicia kończy pewną epokę. Dojrzalsi o 22 lata Serbowie nie wyszli już masowo na ulice w obronie „srpskiego gieroja”. Bałkańskie upiory nie pozwalają jednak spać całkiem spokojnie poranionym narodom byłej Jugosławii.
Ratko Mladić nie mógł w Hadze usłyszeć innego wyroku niż dożywocie. Choć określenie „rzeźnik Bałkanów” brzmi szczególnie złowrogo, to jest w tym, niestety, zasługa samego generała. Akt oskarżenia Mladicia zawierał 11 zarzutów (uznano go winnym 10 z nich), obejmujących ludobójstwo, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym nadzorowanie oblężenia Sarajewa, podczas którego zginęło ponad 10 tys. ludzi, oraz masakry w Srebrenicy, gdzie oddziały Serbów bośniackich w 1995 roku wymordowały ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców. W Belgradzie, stolicy Serbii, tylko najbardziej radykalne ugrupowania zorganizowały niewielkie pikiety jako wyraz sprzeciwu wobec wyroku. Większość Serbów, również tych, którzy uważają, że Zachód stosował podwójne standardy w rozliczaniu zbrodni popełnionych w wojnie bałkańskiej, nie potrafi znaleźć usprawiedliwienia dla tego, czego dokonał Ratko Mladić. Albo przynajmniej całkowicie pragmatycznie uznaje, że trzeba iść dalej, bo tamta wojna i jej wątpliwi bohaterowie przegrali. Jeszcze 6 lat temu, gdy Mladić został aresztowany, w Belgradzie w jego obronie protestowało ponad 10 tys. osób. Teraz ogólna atmosfera i reakcja serbskiego mainstreamu pokazują, że wraz z tym wyrokiem coś się jednak na Bałkanach kończy. Czy oznacza to koniec kłopotów z pamięcią i tożsamością poranionych narodów?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.