Prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska Maciej Płażyński powiedział PAP w czwartek, że Związek Polaków na Białorusi Andżeliki Borys odwoła się w ciągu 10 dni od środowego wyroku białoruskiego sądu w sprawie odebrania Domu Polskiego w Iwieńcu.
Dom Polski w Iwieńcu został odebrany ZPB Andżeliki Borys na korzyść lojalnego wobec Mińska Związku Polaków na Białorusi na czele ze Stanisławem Siemaszką.
"Nie ma powodu, żeby akceptować ten wyrok i nie skorzystać z możliwości odwołania - w procedurze białoruskiej wyznaczono na odwołanie 10 dni i w ciągu tych dni adwokat reprezentujący panią Teresę Sobol wystąpi z odpowiednim pismem. Ona występuje tam z nazwiska jako konkretna osoba oskarżona o niewydanie domu reżimowym działaczom i odwoła się od wyroku, ale bez specjalnych oczekiwań, że rząd w Mińsku zmieni decyzję" - ocenił Płażyński, który w środę obecny był w białoruskim sądzie w Wołożynie.
W czwartek Płażyński spotkał się w warszawskiej siedzibie Stowarzyszenia Wspólnota Polska z dziennikarzami.
"Nasz postulat powinien być taki: legalizacja Związku Polaków na Białorusi z Andżeliką Borys na czele, wtedy dopiero można będzie szukać możliwości współpracy z władzą białoruską" - podkreślił Płażyński.
Jak powiedział, na środową rozprawę do Wołożyna jechał "z przekonaniem, że wyrok będzie zgodny z politycznym stanowiskiem władz białoruskich".
Zwrócił uwagę, że Dom Polski w Iwieńcu był "administrowany przez ludzi lojalnych w stosunku do Andżeliki Borys, panią Teresę Sobol, opłacany przez Andżelikę Borys i jej Związek". "Władze białoruskie uznawały ten stan, niezgodny z własnym oficjalnym stanowiskiem. My - Stowarzyszenie Wspólnota Polska - wspierając Związek Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, płaciliśmy koszty utrzymania tego domu, dość duże koszty eksploatacyjne" - mówił Płażyński.
"Teraz doszło do zmiany decyzji politycznej, która wygląda najkrócej mówiąc tak: zabieramy Andżelice Borys ten dom, żeby jej utrudnić działalność organizacyjną. Wczorajszy wyrok sądu jest prostą konsekwencją tego sposobu myślenia - skoro zabieramy im Dom, to przyznajemy go tym, którzy według władz białoruskich są prawowitym właścicielem" - podkreślił.
8 lutego Dom Polski w Iwieńcu został zajęty siłą przez białoruską milicję. Dotąd budynek pozostawał w rękach działaczy ZPB, którzy za szefową organizacji uznają Andżelikę Borys. Władze białoruskie uważają, że legalne jest kierownictwo ZPB, na którego czele stoi Stanisław Siemaszko.
Do rozłamu na dwa kierownictwa polskiej organizacji doszło po zjeździe ZPB w marcu 2005 roku, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Józefowi Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie. 19 września 2009 r. nowym szefem reżimowego ZPB został Siemaszko.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.