Około 10 kilometrów pozostało lodołamaczom, kruszącym lód na Zbiorniku Włocławskim na Wiśle na dotarcie do Płocka - poinformował PAP we wtorek kierownik włocławskiego inspektoratu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie Janusz Flaszyński.
Lodołamacze kruszą lód na wiślanym zbiorniku od półtora tygodnia, zdążając zgodnie z zasadami od Włocławka w górę rzeki. Wykuwają w lodzie 400-500 metrową rynnę (średnia szerokość zbiornika wynosi 1,2 km, a miejscami 1,5 km). Lód ma grubość 40-50 centymetrów.
Obecnie lodołamacze wkroczyły na najtrudniejszy odcinek. W okolicach Płocka akcję dodatkowo utrudnia znajdująca się pod pokrywą lodową tzw. podbitka śryżowo-lodowa, która miejscami dochodzi do 3-4 metrów grubości. Włocławski inspektorat ma do dyspozycji siedem lodołamaczy. Flaszyński szacuje, że lodołamaczom uda się dotrzeć do Płocka w czwartek lub piątek.
Rynna w lodzie umożliwia spływanie kry i wody, której z każdym dniem przybywa. Obecnie zrzut wody z tamy we Włocławku sięga 1500 metrów sześciennych na sekundę, a według przewidywań specjalistów w najbliższym czasie będzie zwiększał się dziennie o 100 m sześc. na sekundę.
Zbiornik Włocławski powstał w 1970 r. wskutek spiętrzenia wody na zaporze we Włocławku. Jest to największy pod względem powierzchni sztuczny zbiornik w Polsce.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.