W Sejmie zawiązała się koalicja przeciwko dzieciom nienarodzonym. Dziś Sejm i partia rządząca są na sznurku feministek, głosują dokładnie tak, jak one sobie życzą - powiedziała w piątek w Radiu ZET pełnomocniczka komitetu "Zatrzymaj aborcję" Kaja Godek.
W środę tuż po rozpoczęciu obrad komisji poseł niezrzeszony Jan Klawiter wnioskował o to, aby w porządku obrad znalazł się projekt ustawy "Zatrzymaj aborcję". Sprzeciw zgłosiła m.in. Monika Rosa z Nowoczesnej. Argumentowała, że procedowanie tych rozwiązań wymaga przygotowania i zaproszenia środowisk kobiecych, które nie zgadzają się z tą propozycją. Posłowie zdecydowali w głosowaniu, że komisja nie zajmie się w środę obywatelskim projektem.
"Zwracam uwagę na to, że to nie jest rozgrywka pomiędzy rządzącymi a mną personalnie, tylko pomiędzy rządzącymi a dużym kawałkiem elektoratu" - odpowiedziała Godek na pytanie, czy czuje się zdradzona przez PiS w związku z niezajęciem się projektem "Zatrzymaj aborcję" na środowym głosowaniu.
Zapytana o to, czy według niej to wygląda tak, że obozowi rządzącemu nie zależy na zmianie prawa aborcyjnego, odpowiedziała, że tak to wyglądało w środę. "Ja w środę byłam zszokowana tym, jaka koalicja zawiązała się przeciwko dzieciom nienarodzonym, bo tam ręka w rękę wszyscy poszli za wnioskiem posłanki Rosy z Nowoczesnej. To oznacza, że dziś Sejm jest na sznurku feministek i partia rządząca jest na sznurku feministek. Głosuje dokładnie tak, jak one sobie życzą" - podkreśliła.
"Ja będę prowadziła kampanię informacyjną, tę kampanię już zaczynamy, w terenie; wśród osób, które zbierały te podpisy. () Będziemy mówić, co się dzieje z projektem, któremu oni poświęcili kilka miesięcy swojego wolnego czasu na jesieni" - dodała.
Godek podkreśliła, ze jeśli to teraz nie zrobi wrażenia na rządzących, to zrobi na pewno w trakcie wyborów. W jej ocenie, "jeśli ktoś przez kilka miesięcy cały swój wolny czas poświęcał na zbieranie podpisów i bieganie za tą ustawą", to nie będzie głosował na polityków, którzy "ignorują ten projekt i jeszcze składają do mediów deklaracje, że oczywiście są za życiem i będą się tym projektem zajmować".
W marcu sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka pozytywnie zaopiniowała projekt "Zatrzymaj aborcję", który znosi możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu.
Na początku stycznia Sejm skierował projekt "Zatrzymaj aborcję" do dalszych prac w komisji. Posłowie zdecydowali, by zajęła się nim komisja polityki społecznej i rodziny, z zaleceniem zasięgnięcia opinii komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Obowiązująca ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. zezwala na dokonanie aborcji w trzech sytuacjach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki, a w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.
Grób został udostępniony wiernym w niedzielę rano. Przed bazyliką ustawiają się długie kolejki.
Do awarii doszło ok. godz. 12.30. W Madrycie nie działają m.in. sygnalizacja świetlna i metro.
Uprawnionych do głosowania jest 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80 lat.
Obowiązujące zasady mają uwolnić proces wybory papieża od nacisków władz świeckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.
Jednocześnie powiedział, żę jest zaskoczony i zawiedziony dalszym rosyjskim bombardowaniem Ukrainy.
Duchowny odwiedza Polskę. Spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą.