W Polsce środa jest Dniem Solidarności z Tybetem. W wielu miastach odbywają się wystawy, kampanie edukacyjne, uliczne happeningi, pikiety, pokazy filmów i koncerty. Jedno z głównych wydarzeń to inauguracja kampanii "Tybetańscy Bohaterowie".
10 marca przypada 51. rocznica antychińskiego powstania w Tybecie, krwawo stłumionego przez chińskie wojsko. Przed chińską ambasadą w Warszawie odbyła się pikieta. Wzięło w niej udział kilkadziesiąt osób, wśród nich mieszkający w Polsce tybetańscy uchodźcy; odśpiewali hymn Tybetu i powstańcze pieśni.
Zbierano podpisy pod petycją o uwolnienie więźniów politycznych, która ma zostać wysłana do jednego z najwyższych rangą członków Komunistycznej Partii Chin, Zhou Yong Kanga. "Mamy dowody na to, że działania na rzecz konkretnych opsób przynoszą efekty, chcemy też pokazać politykom, że interesujemy się tą sprawą, bo wciąż jest ona aktualna" - powiedział Piotr Cykowski z fundacji Inna Przestrzeń.
Demonstrujący wznosili okrzyki "Chiny precz z Tybetu" i "wolny Tybet". Odczytano orędzie Dalajlamy do Tybetańczyków i przyjaciół Tybetu. Wieczorem w jednym warszawskich klubów został zaplanowany wieczór tybetański. Uczestnicy pikiety trzymali też plakaty z wizerunkami dziesięciu "Tybetańskich Bohaterów".
W ponad 70 miastach Polski zainaugurowano kampanię "Tybetańscy Bohaterowie", ukazującą historie 10 więźniów politycznych, skazanych za pokojowe wyrażanie poglądów lub za przekazywanie informacji o sytuacji w Tybecie. Kampanii towarzyszy wystawa plakatów z ich wizerunkami. Jest wśród nich Tenzin Delek Rinpocze - nauczyciel buddyjski i działacz społeczny. Zakładał szkoły, kliniki, sierocińce i domy starców, z powodu popularności był nękany przez władze. Jak informują organizatorzy Dnia Solidarności z Tybetem, w 2002 r. został skazany na karę śmierci po przedstawieniu sfabrykowanych zarzutów o podkładanie ładunków bombowych. Dwa lata później wyrok zamieniono na dożywocie. W środę w Polsce zbierano podpisy pod petycją w sprawie rewizji jego procesu. Wystawę, której towarzyszą pokazy filmów, można obejrzeć m.in. w Katowicach, Lublinie, Łodzi i Krakowie.
Happening solidarności z narodem tybetańskim zorganizowało przed konsulatem Chińskiej Republiki Ludowej w Gdańsku-Wrzeszczu ponad 20 osób z Amnesty International oraz Grupy Inicjatywnej Trójmiasto dla Tybetu. Młodzi ludzie mieli ze sobą transparent z hasłem "Stop prześladowaniom w Tybecie". Rozwiesili kolorowe karteczki z napisami: "Wszyscy jesteśmy Tybetańczykami", "Najważniejsze to się nie poddawać - jesteśmy z wami", "Free Tibet Peace". Przez megafon uczestnicy manifestacji opowiadali o losach prześladowanych przez chińskie władze działaczy tybetańskich. Grali też na bębnach.
W Poznaniu kilkanaście osób wzięło udział w pikiecie na Starym Rynku, podczas której można było usłyszeć m.in. nagrania piosenek o wolności w wykonaniu tybetańskich mniszek zamkniętych w więzieniu Drapczi w Lhasie.
Rozdawano ulotki opisujące sytuację w Tybecie i zachęcające do przekazywania 1 proc. podatku na rzecz fundacji zajmującej się pomocą Tybetańczykom.
W stolicy Małopolski zorganizowana została rowerowa Tybetańska Masa Krytyczna. Muzyka, fotografia i film wypełnią program rozpoczynającego się wieczorem Festiwalu Kultury Tybetańskiej, który potrwa w nowohuckim klubie Kombinator do piątku. Na pomysł zorganizowania festiwalu kilka miesięcy temu wpadli członkowie zespołu rockowego WU-HAE związanego z nowohuckim klubem. Jak powiedziała PAP menedżerka grupy Anna Staniszewska, jego członkowie pamiętają o prześladowanych w Tybecie, a na swoich koncertach zawsze wywieszają flagę Tybetu.
W kolejną rocznicę powstania w Tybecie wciąż nierozstrzygnięta pozostaje kwestia nazwy Rondo Wolnego Tybetu, którą radni warszawskiej dzielnicy Wola chcieli nadać skrzyżowaniu ul. Kasprzaka z Al. Prymasa Tysiąclecia. Wniosek taki zgłosili pod koniec 2008 r. Sprawa utknęła w Radzie Warszawy; przeciwko tej nazwie wielokrotnie opowiadała się jej przewodnicząca - Ewa Malinowska-Grupińskaz Platformy Obywatelskiej. Negatywną opinię wyraziło także Ministerstwo Spraw Zagraniczych.
Przewodnicząca podkomisji ds. nazewnictwa ulic w stołecznej radzie Mariola Rabczon powiedziała PAP, że 18 marca - że na najbliższej sesji radni prawdopodobnie zajmą się nazwą "Rondo Tybetu", bo taka uzyskała wszystkie wymagane opinie.
Radny PiS Maciej Maciejowski zapowiedział, że jeśli radnym zgłoszona zostanie tylko propozycja "Rondo Tybetu", PiS będzie wnioskował o zmianę tej nazwy. "Chcemy Ronda Wolnego Tybetu, o taką nazwę prosili nas warszawiacy, diaspora Tybetańczyków w Polsce i szereg organizacji broniących praw człowieka" - powiedział.
Do sprawy tej nazwy w lipcu ub.r. odniósł się przebywający w Polsce XIV Dalajlama. Pytany o poparcie dla inicjatywy radnych z Woli powiedział podczas wykładu na UW, że ich wysiłki są "słuszne i logiczne". Dzień później dalajlama odebrał na Zamku Królewskim honorowe obywatelstwo Warszawy. Podkreślał wówczas, że jego obowiązkiem jest znalezienie rozwiązania dla Tybetu nie w oderwaniu od Chin, lecz takiego, które będzie do przyjęcia dla obu stron, bez stosowania jakiejkolwiek przemocy.
W wystosowanym w środę corocznym orędziu do Tybetańczyków i przyjaciół Tybetu dalajlama napisał m.in., że niezależnie od tego, co mówi rząd Chin, istnieje poważny problem Tybetu. "Świat o tym wie, gdyż ma dowody w postaci wszechobecności wojska i ograniczeń w swobodzie podróżowania. Nie służy to nikomu. Musimy zrobić wszystko, by problem ten rozwiązać" - napisał.
W dalszej części orędzia przywódca Tybetańczyków podkreślił, że od ponad trzydziestu lat stara się na wszelkie sposoby nawiązać rozmowy z ChRL "w duchu Drogi Środka, czyli korzyści dla obu stron", jednak nie zostały osiągnięte żadne wymierne rezultaty.
"Jako wolny rzecznik narodu tybetańskiego systematycznie informuję o jego aspiracjach przywódców Chińskiej Republiki Ludowej. Brak pozytywnej odpowiedzi rozczarowuje. Choć obecne władze mogą trwać przy polityce twardej ręki, zmiany na arenie międzynarodowej oraz w nastawieniu narodu chińskiego pozwalają wierzyć, że nadejdzie czasu triumfu prawdy. Nikt nie powinien więc tracić cierpliwości ani się poddawać" - czytamy w dalszej części orędzia.
Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga w latach 1950-51. 10 marca 1959 roku w Lhasie, stolicy Tybetu, wybuchło powstanie antychińskie, które zostało krwawo stłumione, a dalajlama wraz z 80 tys. tybetańskich uchodźców wyemigrował do Indii. W rocznicę tego wydarzenia na całym świecie odbywają się demonstracje poparcia dla Tybetu, a dalajlama wygłasza doroczne Orędzie skierowane do Tybetańczyków i osób wspierających Tybet na całym świecie.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.