Blisko 70 razy inspektorzy nadzoru górniczego wstrzymywali w tym roku prowadzone niezgodnie z zasadami roboty górnicze w kopalniach węgla kamiennego, a ponad 300 razy zatrzymywali pracę wadliwych urządzeń - wynika z informacji Wyższego Urzędu Górniczego.
Dane obejmują okres od początku roku do końca lutego. Również w marcu inspektorzy natrafiają w kopalniach na nieprawidłowości. W czwartek WUG poinformował, że w trakcie doraźnej kontroli w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu Zdroju wstrzymano niebezpieczne dla załogi prace przy przygotowywanej do likwidacji ścianie wydobywczej.
Jak poinformowała rzeczniczka WUG, Jolanta Talarczyk, nieprawidłowości stwierdzono w pochylni wentylacyjno-badawczej, na długości 10 m przed frontem ściany. Elementy obudowy wyrobiska były tam silnie zdeformowane, powyginane lub połamane.
Wysokość wyrobiska, będącego tzw. drogą ucieczkową oraz drogą doprowadzenia powietrza do ściany i odstawy urobku, była na tym odcinku blisko dwukrotnie mniejsza od przepisowej - wynosiła ok. 1 m, zamiast co najmniej 1,8 m. Gabaryty wyrobiska nie zapewniały także wymaganych minimalnych odległości od zainstalowanego tam przenośnika. Prace w tym rejonie będą mogły zostać wznowione, gdy nieprawidłowości zostaną usunięte.
Rzeczniczka WUG przypomniała, że w przypadkach stwierdzenia nieprawidłowości inspektorzy nadzoru górniczego czasowo wstrzymują pracę ścian wydobywczych oraz maszyn i urządzeń. W ubiegłym roku roboty górnicze zatrzymano w sumie 296 razy, a pracę maszyn i urządzeń aż 1.058 razy.
Przedstawiciele nadzoru górniczego przyznają, że wstrzymanie robót to najdrastyczniejsza forma wymuszania troski o bezpieczeństwo górniczych załóg, zwykle jednak przynosi ona szybką reakcję ze strony pracodawców.
Powodem wzmożonych działań nadzoru górniczego jest rosnąca w ostatnich latach liczba wypadków przy pracy w kopalniach. Tylko w styczniu tego roku, w odniesieniu do tego samego okresu 2008 r., łączna liczba wypadków wzrosła o 2 proc.
Według prezesa WUG, Piotra Litwy, liczba zatrzymanych robót górniczych wskazuje, że w kopalniach nie ma efektywnego systemu zarządzania bezpieczeństwem, opartego na wewnętrznym audycie.
"Są kopalnie, w których po połowie zatrzymań dokonują służby kopalniane i organy kontrolne. Gdyby audyt był prowadzony należycie, to dozór kopalniany zatrzymywałyby 90-95 proc. robót prowadzonych niezgodnie z przepisami" - ocenił Litwa.
Na stanowiskach dozoru kopalnianego pracuje ok. 10 tys. osób, podczas gdy nadzór górniczy ma ok. 100 inspektorów. "Roboty mogą zatrzymywać również górnicy przodowi, gdy widzą niebezpieczne sytuacje. Dopóki pracownicy sami nie zaczną siebie kontrolować i nie będą podejmowali działań korygujących nieprawidłowości, nie zmniejszy się wypadkowość" - powiedział prezes WUG podczas spotkania ze związkowcami z kopalń.
Według związkowców, trudno namówić dozór kopalniany do niewykonywania poleceń, nawet wtedy, gdy ich realizacja godzi w bezpieczeństwo załogi. Nadzór górniczy i Państwowa Inspekcja Pracy nakładają kary na kierowników zakładów górniczych, którzy jednak tłumaczą, że nie mają możliwości finansowych i organizacyjnych do wdrożenia pokontrolnych zaleceń.
Przedstawiciele związków zawodowych uważają, że inspektorzy powinni częściej pojawiać się w kopalniach na zmianach popołudniowych i nocnych. Widzą też potrzebę zmiany przepisów w zakresie odpowiedzialności za niewłaściwą organizację pracy i prowadzenie robót niezgodnie z zasadami sztuki górniczej.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.