Francuzi mają najdroższy zespół na rosyjskim mundialu, a jego wartość jest ponad 24-krotnie większa od reprezentacji Australii. Z Australią Francja zagrała bez pomysłu, wolno i niedokładnie, a być może remis byłby sprawiedliwszym wynikiem.
Bramki: 1:0 Antoine Griezmann (58-karny), 1:1 Mile Jedinak (62-karny), 2:1 Paul Pogba (81).
Żółta kartka - Francja: Corentin Tolisso. Australia: Matthew Leckie, Joshua Risdon, Aziz Behich.
Sędzia: Andres Cunha (Urugwaj). Widzów 41 279.
Francja: Hugo Lloris - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Samuel Umtiti, Lucas Hernandez - Corentin Tolisso (78. Blaise Matuidi), N'Golo Kante, Paul Pogba - Kylian Mbappe, Antoine Griezmann (70. Olivier Giroud), Ousmane Dembele (70. Nabil Fekir).
Australia: Mathew Ryan - Joshua Risdon, Mark Milligan, Trent Sainsbury, Aziz Behich - Mile Jedinak, Aaron Mooy - Matthew Leckie, Tom Rogic (72. Jackson Irvine), Robbie Kruse (85. Daniel Arzani) - Andrew Nabbout (64. Tomi Juric).
Francuzi mają najdroższy zespół na rosyjskim mundialu, a jego wartość jest ponad 24-krotnie większa od reprezentacji Australii. CIES Football Observatory, fundacja utworzona przez FIFA, wyceniła "Trójkolorowych" na 1,41 miliarda euro, a ich sobotnich rywali na 58 mln (Polacy 293 mln). W Kazaniu tej różnicy nie było widać. W pierwszym spotkaniu grupy C Francuzi wygrali 2:1, ale po przeciętnym występie. Pierwszą bramkę strzelili po wideoweryfikacji i rzucie karnym wykorzystanym przez Antoine'a Griezmanna w 58. minucie. To pierwsza tego typu sytuacja podczas MŚ 2018, kiedy o zmianie decyzji sędziego zadecydował system Video Assistant Referee (VAR).
Obiecujący był tylko początek gry w wykonaniu podopiecznych trenera Didiera Deschamps'a. Ruszyli z impetem, a już w 2. minucie po uderzeniu Kyliana Mbappe Mathew Ryan wybił piłkę na róg. Później australijskiego bramkarza "zatrudniali" jeszcze Paul Pogba i Antoine Griezmann. Po ośmiu minutach Francja miała na koncie już cztery celne strzały i wydawało się, że gol jest kwestią czasu.
Tymczasem ogień francuskiej ofensywy szybko przygasł, a do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy z antypodów. W 17. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niewiele zabrakło aby samobójczą bramkę zdobył Corentin Tolisso. Instynktownie piłkę zatrzymał rozgrywający 99. mecz w kadrze "Les Bleus" Hugo Lloris. Australijczycy pokazali, że przetrzymali napór przeciwników i nie zamierzają ograniczać się tylko do obrony; prezentowali się w defensywie bardzo mądrze i skutecznie.
W pierwszej połowie godne odnotowania warte były jeszcze... dwie wymiany uszkodzonych piłek.
Ciekawie zrobiło się po niespełna godzinie rywalizacji. Urugwajski arbiter Andres Cunha nie zauważył faulu przy wślizgu w polu karnym Josha Risdona na Griezmannie, który otrzymał prostopadłe podanie od Pogby. Po analizie VAR sędzia zmienił swoją decyzję, a Griezmann z 11 metrów nie dał żadnych szans Ryanowi. Z prowadzenia Francuzi cieszyli się zaledwie cztery minuty. Samuel Umtiti zachował się bardzo nonszalancko i zagrał piłkę ręką, a z karnego wyrównał Mile Jedinak.
Bohaterem "Trójkolorowych" okazał się Pogba, który w 81. minucie uzyskał gola na wagę trzech punktów. Piłka odbiła się od poprzeczki i wyraźnie przekroczyła linię końcową. Wątpliwości nie było, ale są wątpliwości co do przedmundialowych zapowiedzi dotyczących drużyny Francji. Z Australią zagrała bez pomysłu, wolno i niedokładnie, a być może remis byłby sprawiedliwszym wynikiem.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.